Obudziłem się w ciemnościach. Głowa okropnie mnie bolała. Nie mogłem się ruszyć, a wszystko wskazywało na to, że zwichnąłem łapę. Ale teraz liczyła się dla mnie tylko Renne. Co z nią? Czy też coś złamała? Pewnie jest głodna i zmęczona. Otworzyłem oczy. Wadera leżała skulona po drugiej stronie nory, w której się znajdywaliśmy. Na jej boku widniała paskudna rana, wciąż ociekająca krwią. Przytuliłem się do niej lekko, żeby nie sprawić jej bólu. Nie słychać było demonów, które nas wczoraj zaatakowały, ale to nie znaczyło, że jesteśmy bezpieczni. Geokinezą wydostałem nas na powierzchnię. Akurat wschodziło słońce. Mimo ran, poszedłem znaleźć pożywienie i wodę. Po godzinie upolowałem tylko dwa króliki. Wróciłem do Renne. Już się obudziła.
- Will? Gdzie jesteśmy..?
- Na powierzchni. N-nie ruszaj się - powiedziałem w chwili, gdy wilczyca miała zamiar wstać.
- Upolowałem nam coś do jedzenia. Wprawdzie to niewiele, ale zawsze lepiej, niż nic.
- D-dziękuję...
Powoli zaczęliśmy jeść.
(Renne? Przepraszam, że dopiero teraz)
Strony
▼
środa, 30 września 2015
poniedziałek, 28 września 2015
Od Lucyfera do Izzy
Ruszyliśmy na polanę gdzie były dwa olbrzymie jak dla mnie demony.
Jeden zielono-czarny, a drugi czerwony. Miały długie kły i jeszcze dłuższe pazury. Iz ruszyła do ataku, jednocześnie mnie odpychajac.
Zanim wyplatałem się z krzaków Izz była miotana jak piłka. Nie mogłem na to patrzeć użyłem więc mocy teleportacji, by demony wróciły do swojego wymiaru. Podbiegłem do Izz. Była trochę poobijana, ale nic jej nie było. Była nieprzytomna, więc wolałem poczekać aż się ocknie. Usiadłem koło niej.
Po chwili, ponieważ sam byłem zmęczony, również położyłam się spać.
(Izzy?)
Jeden zielono-czarny, a drugi czerwony. Miały długie kły i jeszcze dłuższe pazury. Iz ruszyła do ataku, jednocześnie mnie odpychajac.
Zanim wyplatałem się z krzaków Izz była miotana jak piłka. Nie mogłem na to patrzeć użyłem więc mocy teleportacji, by demony wróciły do swojego wymiaru. Podbiegłem do Izz. Była trochę poobijana, ale nic jej nie było. Była nieprzytomna, więc wolałem poczekać aż się ocknie. Usiadłem koło niej.
Po chwili, ponieważ sam byłem zmęczony, również położyłam się spać.
(Izzy?)
poniedziałek, 21 września 2015
Od Izzy do Lucyfera
-Jestem Iz. - prychnęłam - Po co tu jesteś?
-Chciałbym dołączyć -odrzekł niezrażony moją odpowiedzią.
Przewróciłam oczami.
-Właśnie zostałeś przyjęty.
Dziwnie na mnie spojrzał.
-Jesteś Alphą?
Podniosłam jedną brew do góry. (Tak, tak właśnie to zrobiłam)
-Nie.
-To skąd możesz wiedzieć, że jestem przyjęty.
Wzięłam baardzo głęboki oddech.
-Może przestałbyś zadawać głupie pytania?
-Oprowadzisz mnie?
Druga brew też poszła do góry.
-Jak grochem o ścianę- mruknęłam, ale ruchem kazałam mu iść za mną.
Oprowadziłam go po moich ulubionych miejscach.
Rzeka Krwi, Las Ducha i Most Lilith.
W sumie to nie wyglądał na przerażonego, co trochę mnie zawiodło, ale nie dałam niczego po sobie poznać.
-A teraz wybacz - zaczęłam - Muszę się już zbierać.
-Gdzie idziesz?
-Na granicach watahy czyhają demony. Trzeba się ich pozbyć.
Zacisnął szczęki.
-Idę z tobą.
<cd. Lucyfer
Już nie jesteś zablokowany :-)>
-Chciałbym dołączyć -odrzekł niezrażony moją odpowiedzią.
Przewróciłam oczami.
-Właśnie zostałeś przyjęty.
Dziwnie na mnie spojrzał.
-Jesteś Alphą?
Podniosłam jedną brew do góry. (Tak, tak właśnie to zrobiłam)
-Nie.
-To skąd możesz wiedzieć, że jestem przyjęty.
Wzięłam baardzo głęboki oddech.
-Może przestałbyś zadawać głupie pytania?
-Oprowadzisz mnie?
Druga brew też poszła do góry.
-Jak grochem o ścianę- mruknęłam, ale ruchem kazałam mu iść za mną.
Oprowadziłam go po moich ulubionych miejscach.
Rzeka Krwi, Las Ducha i Most Lilith.
W sumie to nie wyglądał na przerażonego, co trochę mnie zawiodło, ale nie dałam niczego po sobie poznać.
-A teraz wybacz - zaczęłam - Muszę się już zbierać.
-Gdzie idziesz?
-Na granicach watahy czyhają demony. Trzeba się ich pozbyć.
Zacisnął szczęki.
-Idę z tobą.
<cd. Lucyfer
Już nie jesteś zablokowany :-)>
sobota, 12 września 2015
Drobne podsumowanko
Witajcie wilczki,
Dzisiaj krótkie podsumowanko.
Wybaczcie braki podczas wakacji. Często żadnego z adminów nie było ,więc nie było czym się cieszyć...
Ale, teraz powracamy do akcji! :-)
Bardzo smuci mnie mała aktywność, tym bardziej ,że będę zmuszona wywalić wielu strarych przyjaciół...
Ale, tak jak obiecałam wcześniej, wszyscy macie jeszcze czas do 30 września.
Niestety, nie zawsze będziemy do waszej dyspozycji, ale postaramy się być jak najczęściej.
Naprawdę, nie chcę wywalić tych wszystkich uroczych mordek, do których zdążyłam się już przyzwyczaić...
Do roboty!
~Izzy
Tene, machniesz podpisić?
Się robi
~Tene
PS
Zdażają się sytuacje w których jesteśmy zablokowani, ponieważ nasz kompan nam nie odpisał.
Rozumiemy to i osoby w podobnej sytuacji, pozostaną bezpieczne.
Osoby "zablokowane",by się ochronić , mają pod spodem złożyć podpisik.
Tymczasem, zapraszam do pisania opowiadań.
(Jeśli ktoś nie chce czekać ,ąż kompan mu odpisze, niech po prostu napisze opowiadanie do którejś z nas, odpiszemy szybciej :-) )
Dzisiaj krótkie podsumowanko.
Wybaczcie braki podczas wakacji. Często żadnego z adminów nie było ,więc nie było czym się cieszyć...
Ale, teraz powracamy do akcji! :-)
Bardzo smuci mnie mała aktywność, tym bardziej ,że będę zmuszona wywalić wielu strarych przyjaciół...
Ale, tak jak obiecałam wcześniej, wszyscy macie jeszcze czas do 30 września.
Niestety, nie zawsze będziemy do waszej dyspozycji, ale postaramy się być jak najczęściej.
Naprawdę, nie chcę wywalić tych wszystkich uroczych mordek, do których zdążyłam się już przyzwyczaić...
Do roboty!
~Izzy
Tene, machniesz podpisić?
Się robi
~Tene
PS
Zdażają się sytuacje w których jesteśmy zablokowani, ponieważ nasz kompan nam nie odpisał.
Rozumiemy to i osoby w podobnej sytuacji, pozostaną bezpieczne.
Osoby "zablokowane",by się ochronić , mają pod spodem złożyć podpisik.
Tymczasem, zapraszam do pisania opowiadań.
(Jeśli ktoś nie chce czekać ,ąż kompan mu odpisze, niech po prostu napisze opowiadanie do którejś z nas, odpiszemy szybciej :-) )
Od Izzy do Tene
Bracia Ognia?
Tym razem dam im wycisk. Mam już ich na prawdę dosyć.
Jesteś pewna? odzywa się w mojej głowie Tene
Podniosłąm jedną brew do góry.
Uśmiechnęłam się.
Są trochę zbyt rozluźnieni.
I myślą ,że nadal nie stanowię dla nich zagrożenia.
Duży błąd. Zaatakowali mnie na moim terytorium. W pełni sił. Z możliwością dużych posiłków.
I nie można też zapomnieć o mojej mamusi. W prawdzie nie wygląda na zbyt troskliwą... ale zawsze.
-Hej, ty!
Odwróciłam się.
-Czego?
-Jesteś Isabelle?
Zrobiłam wielkie oczy.
-Nie! Mam na imię Megan i bardzo nie lubię Iz. - wysyczałam.
Popatrzył na mnie dziwnie.
-Nie wierzysz mi? Zawsze możesz to sprawdzić. -uśmiechnęłam się złowieszczo.
Chyba się zdziwił.
-Jak?
Stworzyłam na ustach coś co miało przypominać uśmiech.
-Zaraz zobaczysz.
Zmrużyłam oczy i przygotowałam się do skoku.
Zawsze atakuj pierwsza.
Można odhaczyć.
Rzuciłam się na niego i wgryzłam się w czerwone futro.
Zaraz puściłam je i krzyknęłam. Nie wiedziałam ,że potrafi się zapalić.
A jednak.
-I co, złotko? Nie podoba ci się moja nowa sztuczka?
Nie przyszła mi do głowy odpowiednio miażdząca riposta, więc zaatakowałam go ponownie.
Tym razem i ja zaczęłam bawić się magią.
Skoncetrowałam się na konkretnym kawałku jego sierści.
Wyszło mi nawet lepiej niż mogłabym się spodziewać.
Odskoczył, zaskoczony zmianą temperatury.
-Chyba pora trochę zmienić klimat tej imprezy- rzuciłam.
Kiepsko, siostrzyczko. Stać cię na więcej.
Przymknij pysk, Tene i przyjdź mi pomóc.
Oczami wyobraźni widziałam jak kręci głową.
Nie pomogłabym ci nawet gdybyś poprosiła mnie ładniej. Mam własny problem.
Druga brew powędrowała w górę. To dopiero było poetyckie.
-A żebyś wiedziała. -usłyszałam z prawej.
-No w końcu.
We dwójkę poszło szybciej. Ja zamrażałam i przytrzywałam. Przyjaciółce zostawiłam rozszarpywanie gardła.
Chciałam się właśnie upewnić, czy na pewno jest martwy, gdy poczułam mocne uderzenie w głowę.
(Tene? Proszę postaraj się odpisać trochę lepiej.
Obie wiemy na co cię stać. Oglądanie poprzedniego opowiadania nie było szczególnie ekscytujące...
;-( :-( :-( )
Tym razem dam im wycisk. Mam już ich na prawdę dosyć.
Jesteś pewna? odzywa się w mojej głowie Tene
Podniosłąm jedną brew do góry.
Uśmiechnęłam się.
Są trochę zbyt rozluźnieni.
I myślą ,że nadal nie stanowię dla nich zagrożenia.
Duży błąd. Zaatakowali mnie na moim terytorium. W pełni sił. Z możliwością dużych posiłków.
I nie można też zapomnieć o mojej mamusi. W prawdzie nie wygląda na zbyt troskliwą... ale zawsze.
-Hej, ty!
Odwróciłam się.
-Czego?
-Jesteś Isabelle?
Zrobiłam wielkie oczy.
-Nie! Mam na imię Megan i bardzo nie lubię Iz. - wysyczałam.
Popatrzył na mnie dziwnie.
-Nie wierzysz mi? Zawsze możesz to sprawdzić. -uśmiechnęłam się złowieszczo.
Chyba się zdziwił.
-Jak?
Stworzyłam na ustach coś co miało przypominać uśmiech.
-Zaraz zobaczysz.
Zmrużyłam oczy i przygotowałam się do skoku.
Zawsze atakuj pierwsza.
Można odhaczyć.
Rzuciłam się na niego i wgryzłam się w czerwone futro.
Zaraz puściłam je i krzyknęłam. Nie wiedziałam ,że potrafi się zapalić.
A jednak.
-I co, złotko? Nie podoba ci się moja nowa sztuczka?
Nie przyszła mi do głowy odpowiednio miażdząca riposta, więc zaatakowałam go ponownie.
Tym razem i ja zaczęłam bawić się magią.
Skoncetrowałam się na konkretnym kawałku jego sierści.
Wyszło mi nawet lepiej niż mogłabym się spodziewać.
Odskoczył, zaskoczony zmianą temperatury.
-Chyba pora trochę zmienić klimat tej imprezy- rzuciłam.
Kiepsko, siostrzyczko. Stać cię na więcej.
Przymknij pysk, Tene i przyjdź mi pomóc.
Oczami wyobraźni widziałam jak kręci głową.
Nie pomogłabym ci nawet gdybyś poprosiła mnie ładniej. Mam własny problem.
Druga brew powędrowała w górę. To dopiero było poetyckie.
-A żebyś wiedziała. -usłyszałam z prawej.
-No w końcu.
We dwójkę poszło szybciej. Ja zamrażałam i przytrzywałam. Przyjaciółce zostawiłam rozszarpywanie gardła.
Chciałam się właśnie upewnić, czy na pewno jest martwy, gdy poczułam mocne uderzenie w głowę.
(Tene? Proszę postaraj się odpisać trochę lepiej.
Obie wiemy na co cię stać. Oglądanie poprzedniego opowiadania nie było szczególnie ekscytujące...
;-( :-( :-( )
Od Lucyfera
Zamieszkałem na tutejszych terenach gdzie się wadery nie mam jeszcze wszystkich ale trudno. Biegałem po łące gdzie znajdywało się mnóstwo dmuchawców które przez ze mnie u nosiły się w powiecze. Wybiegłem z wysokiej trawy oslepiony jasnym światłem wpadłem na kogoś lecz go jeszcze nie widziałem.
-Kim ty jesteś? - po głosie zorietowałem się że to wadera.
-Jestem Lucyfer. A ty ?
(Eleonora? Ktoś?)
-Kim ty jesteś? - po głosie zorietowałem się że to wadera.
-Jestem Lucyfer. A ty ?
(
Zmienione na prośbę autora
Od Nany-ku do Araszi
No cóż byłam szczęśliwa z tego, że dołączyłam do watahy ale bardziej cieszył mnie fakt, że przystojny basior został moim przewodnikiem, najchętniej rzuciłabym się u na szyję jednak wolę jeszcze zaczekać. Araszi zaprowadził mnie nad różowe jezioro gdzie razem bawiliśmy się w wodzie, a potem spacerowaliśmy. - Araszi? Mógłbyś pokazać mi jakąś wolną jaskinie abym mogła się tam zadomowić?
(Araszi?)
Od Suru
AMI SMIERC I MOJA NIEWOLA Wylądowałam w ciemnym lesie zgubiłam się nie mogłam znaleźć wyjścia. po chwili znalazłam się w sieci nie mogłam się wydostać. Po chwili jakaś ciemna postać minę stamtąd zabrała do mrocznego zamku tam wrzucił mnie do klatki, gdzie spotkałam Ami. -co ty tu robisz Ami - a ty -zgubiłam się - ja też ciemna postać podeszła do nas z mieczem i przecięła Ami na pół wszędzie był krew upadłam pod ścianom i nie mogłam się ruszyć. Jej martwe oko paczyło się na mnie w moich oczach pojawił się ogromny strach i łzy. Postać podeszła do mnie upuściła miecz złapała mnie za futro i podniósł mnie założył mi coś podobnego do obroży przyczepił do tego łańcuch i szarpnął nim bym szła zanim. tak stałam się wilczym-psem chyba śmieci bo nosi przy sobie kose.
Nowy basior!
Imię wilka: Lucyfer
on,lisi grzech LUK
basior
5lat zawsze zywy nieda sie go zabić
spólna historia z 7 grzechami głównymi, lecz nasze ścieżki się rozeszły a zejdą się kiedy będzie to konieczne. wypił napój i stal się nieśmiertelny
Luk jest strasznie czasem nie przewiana, trudno ja wyprowadzić z równowagi a jednocześnie gdy to zrobisz szybko się opanuje. Jest szalona można ująć że aż głupia ale wbrew pozorom jest bardziej chytra niż lis. Uwielbia straszyć i robić psikusy a zasługom jest to ze porusza się bardzo cicho i trudno ja zauważyć nawet na otwartej przeszczepi. Potrafi wyjść z każdej sytuacji. Rzadko ją wilki rozumieją, ale jak ją lepiej pozna, okazuje się ze jest bardzo mila i urocza aż do bólu. Luk jest wierna swoim wierzeniom , przeczuciom oraz towarzyszą.
7grzechow głównych
graniczno-krwisty
Zabójca
ontrola błękitnego ognia - iluzja - portale do innych wymiarów i miejsc
Renne
yuki21
ocha piękne widoki słodycze i szaleństwa
wtorek, 1 września 2015
Od Tene do Izzy
No jasne, że się obwiniam.
Wiem, że Izzy stoi za mną.
Jestem sama.
Nie......
Chwila.......
Jest jeszcze jej matka.
Muszę stąd uciekać pomyślałam. Rzuciłam się biegiem. Słyszałam nawoływania Izzy. Muszę stąd uciec. Biegnę coraz szybciej. Nawet nie wiem gdzie biegnę....
Właśnie.
Gdzie ja jestem?
Widzę braci ognia.
Znaleźli nas.
Ale teraz już nic nie ma znaczenia.
- Tene - odzywa się jeden.
- Tene - głos Izzy w mojej głowie - tu jestem - obracam się.
Czego oni chcą? Co ja im zrobiłam?
Czy to na pewno moje myśli? Powinnam się cieszyć, że tu jest.
(Izzy? Sorry nie miałam czasu)