Skończyłam szybką wymianę zdań z demonem i spojrzałam na wilka.
-Po co się tu błąkasz? - zapytałam.
-Przez tygodnie nie mogłem nikogo znaleść. Wszędzie jest strasznie cicho.
Parsknęłam.
-Nic dziwnego.
Milczał, a ja wcale nie miałam ochoty wszystkiego mu wyjaśniać.
-Z kim rozmawiałaś?
Zawachałam się, co było do mnie niepodobne.
-Z dawnym znajomym.
-Po wiesz mi co się stało?
Przewróciłam oczami i uznałam, że może nie muszę być z tym sama...? Może nie muszę...?
Cisza. - mój wewnętrzny demon przerwał moją własną tyradę.
Niech Ci będzie.
Wzięłam głęboki oddech.
-Po naszej watasze krażą demony, na które mówimy zwyczajowo Cisze. Jeśli chcesz pomóc, to załatw mi te rzeczy. - wręczyłam mu listę napisaną krwią.
Pomachałam mu łapą i zdematerializowałam się z głośnym trzaskiem.
Pora odwiedzić Pustkowie.
(Lucyfer?)