Szłam przez kolejną łąki, lasy, góry i inne formy tereny w poszukiwaniu watahy. Bezskutecznie. Nawet Riven, patrolująca tereny z góry nikogo nie wypatrzyła. Miałam załamkę. Już kolejny miesiąc tak łażę. Westchnęłam cicho i ruszyłam dalej. Gdy dotarłam do jakiegoś lasu czy coś w tym stylu, bielik stał się bardziej nerwowy. Po chwili usłyszałam szelest w krzakach. Odwróciłam się w tamtą stronę. Powoli tam podeszłam jednak, gdy weszłam w krzaki nikogo nie było. Westchnęłam cicho i odwracając się wpadłam na jakiegoś wilka. Riven siadła mi na grzbiecie i bacznie obserwowała wilka. Widać było, że w każdej chwili mogła zaatakować przybysza. -Kim jesteś? - warknął wilk -Wilczycą szukającą watahy - odparłam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz