- Mam pomysł. Teraz ty mnie złap. - odbiegłam
Tym razem to ona mnie nie mogła złapać.
W końcu przystanęła i powiedziała.
- Dobra. Daj inną propozycję.
Uśmiechnęłam się.
- Możemy.....Wiem. Oprowadzę cię po watasze. Zgoda?
- Jasne.
Zaczęłyśmy się przechadzać po watasze. Bardzo jej się tam podobało. Przy okazji spotkałyśmy Tempestas, która przyjęła Lotte do watahy. Wadera była w niebo wzięta....
(Lotte?)
Strony
▼
sobota, 30 maja 2015
Od Suru 2cz. mojej służby
-Czego chcesz odemnie?+zapytał mnie Assu. -Co masz na myśli? - Może to ze walczysz zemna i niechcesz mnie zranić. -Twój ojciec mnie oto poprosił. -Oco? -Bym sprawdził jak silny jesteś. Assu żucił sie namnie gdy weszli strarznicy którzy krzyczeli by tego nierobił. -Zapuźno już! *Oczy świeciły mi sie bardzo jasno dokoła nas powstała czarna mgła przez która tylko my widzieliśmy.Podsunełam pakt młodemu przyszłemu królowi. -Co to jest? -To jest pakt be bz którego nie możesz zostać królem. Assu podpisał pakt jednocześnie zgodził się na to żeby mu służyła. W ten sposób Assu został królem piekieł. Po zgodzie mogła opadła a strażnicy podbiegi donas mówiąc księciu że podpisał kontrakt z jednym demonów królewskich w którym wcześniej był związany jego ojciec. Azul nie wierzył że to prawda więcej nie zapytał ia odpowiedziała mu że to prawda.Poprosił mnie bym mu wszystko opowiedziała. Oczywiście tak zrobiłam poczym odesłał mnie do domu.
Od Ami
Tutejsze tereny są wspaniale l,pełne życia. Karzda istota jest wspaniała nawet smoki których nie zawsze widać. A skoro mowa o smokach jednego udało mi sie spodkać. Byłam wtedy na góże kamienie kruszyły się pod moimi łapami. Nie mogłam zawrucić bo droga którą przyszłam zawaliła się. Zrobiłam jeden krok i ziemia pod moimi łapami suneła sie ziemia. Spadałam z bardzo wysoko na ziemie ,po chwili uderzyłam w coś. Gdy otworzyłam oczy okazało sie że znajduje sie na smoku. Jego łuski są miękkie jak puch, ciepło od niego biło. Zlapałam sie go mocniejsze bym nie spadła. Nagle mnie zapytał. -Nic ci nie jest? -Nie. +odpowiedzialna -Dokąt lecimy? -Na ziemię. +po chwili wyladowaliśmy zeszłam z niego. -Jak się nazywasz? -Suru. A ty? -Kaze. -Mieszkasz tu sam nie są tu jeszcze trzy smoki. Nazywsją sie Luxs,Enko,Mizu.. -Ta góra ma jakąś nazwę? -Nie ,a masz pomysł? -Tak. Może Góra Czterech Smoków. + nagle z góry zleciały trzy smoki Czerwony,brązowy, niebies. -Podoba mi sie ta nazwa. +powiedxieł czerwony smok. Powiedzieli że mnie podrzuca do domu i tak zrobili.
piątek, 29 maja 2015
Od Lotte do Tene
- Powiem ci... że w życiu jest dużo rzeczy które chce robić. - powiedziałam cicho - ale teraz... chciałabym... spotkać waszą alfę i mieć wszystko za sobą. - wadera pokiwała głową, niby wszystko rozumiejąc.
- Powiem ci, że teraz chciałabym... się... pobawić! - dotknęłam ją i zaczęłam uciekać.
- Złap mnie - pokazałam jej język. Tene biegła za mną próbując mnie złapać, jednak za każdym razem kiedy już mnie miała odskakiwałam w bok.
- Coś wolna jesteś - powiedziałam stając, patrzyłam jak Tene dysząc, uśmiechała się w moją stronę.
- Hah może porobimy coś innego?
- Dobry pomysł, ale ty teraz wymyślasz - znów pokazałam jej język.
( Tene? Sr, że tak długo ostatnio coś mnie lenistwo złapało :P)
- Powiem ci, że teraz chciałabym... się... pobawić! - dotknęłam ją i zaczęłam uciekać.
- Złap mnie - pokazałam jej język. Tene biegła za mną próbując mnie złapać, jednak za każdym razem kiedy już mnie miała odskakiwałam w bok.
- Coś wolna jesteś - powiedziałam stając, patrzyłam jak Tene dysząc, uśmiechała się w moją stronę.
- Hah może porobimy coś innego?
- Dobry pomysł, ale ty teraz wymyślasz - znów pokazałam jej język.
( Tene? Sr, że tak długo ostatnio coś mnie lenistwo złapało :P)
Od Su
Szłam polanom gdy usłyszałam że ktoś woła ,,Suru,Su" odwruciłam się ale nikogo nie było. Nagle ziemia sie zaczęsła ,spojrzałam na ziemie która pod moimi łapami szybko sie rostąpiła. Zaczęłam spadać na dół po chwili straciłam przytomność.
Gdy się obudziłam leżałam w czarnych piórach podniosłam się i rozejrzałam. Było to podziemne królestwo popularnie nazywane piekłem , zastanawiałam się czego ode mnie pragnie szatan. Wiedziałam gdzie znajduje się tron wiec ruszyłam w tamtym kierunku. Po drodze nikogo nie spotkałam można powiedzieć że gucha cisza ale tu nigdy tak cicho nie było. Weszłam do sali tronowej , zaskoczył mnie widok młodego wilka na tronie i dokoła wszyscy się zebrali. Wystraszyłam się trochę miałam mieszane uczucia, po chwili poczułam wzrok szatana na sobie ale to nie był wzrok tego nowego. Podeszłam do tronu i zapukałam.
-Jeśli mogę wiedzieć kim jesteś?
-Jestem następcą tronu.
-Jesteś synem szatana, a co sie stało z poprzednikiem.
-Shinde (nie żyje)
-Jak to nie żyje ,to jest niemożliwe.!
-Choć ze mną.
-poszłam zanim szliśmy wąskim korytarzem oświetlonym przez pochodnie, weszliśmy do nie wielkiego pomieszczenia gdzie po środku znajdowała się piękna trumna.
Podszedłam do niej zajrzałam kto wie co w niej leży. Niemogłam uwierzyć własnym oczom to był szatan odruchowo go dotknełam po pyszczku spływały mi łzy. Młodody podszedł do mnie i chciał mnie od niego odciągnąć,wtedy syraciłam przytomność. Znalazłam się w jednej z komnat ale ona była jakaś dziwna przed demona stanął Lucyfer strasznie się cieszyłam na jego widok. Lucyfer podszedł do mnie i przytulił.
-Su przepraszam cie że cie zostawiłem.
-Nic nieszkodzi to ,nie twoja wina.
-Moge o coś cie po prosić?- Zdziwiłam się bo on nigdy nie prosił.
-Oczywiście.
-Po mojej śmierci nasz kontrakt zerwałem więc nemam prawa cie wykorzystywać. Ale mam prozbę czy mołabyś zawrzeć pakt z moim synem oczywiście jeśli tego chcesz.
+Zgodziłam się gdy się obudziłsm miałam czerwone oczy ,oczy demona. Zatakowałam księcia tak aby go nie zranić,po chwili rozpoczęła sie walka. Lecz szybko sie skączyła bo Assuvy
Szybko się zorientował ze nie chce go zabić .
(Ciąg dalszy już w krótce)
środa, 27 maja 2015
Od Izzy do Tene
Powoli przechadzałam sie po watasze. Tene została gdzieś z tyłu a ja miałam dość dużo własnych problemów i wcale nie miałam zamiaru się nikomu spowiadać.
Nawet Tene?
Moje myśli ni dawały mi spokoju.
Nie.
Potrząsnęłam głową i spróbowałam wtopić się w normalne życie watahy.
Renne stała na uboczu i cichutko rozmawiała z Willem.
Widać było ,że jej nieśmiałość daje jej się we znaki. Gdy tylko zobaczyła mnie, spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem mówiącym:
“Proszę, zajmij go czymś żebym mogła ucieć…”
Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się w myślach.
Trochę dalej stała Tempess z jakimś skrzydlatym basiorem ,który wyraźnie wpływał jej na nerwy. Odpowiadała mu bardzo zdawkowanym tonem i co chwila przewracała oczami.
Ach, ta moja siostrzyczka. Jak zawsze nie do poprawienia.
Zza laskiem jakaś wadera gadała z Araszim. To był chyba ten od smoków…
Znów popadłam w zamyślenie.
Wyrwał mnie z niego głos Tene. Rozejrzałam się. Zatrzymała ją jakaś wadera i zaczęły rozmowę. Wydawało mi się ,że to Lotte.
Następnie usłyszałam rozmowę dwóch cichych głosów. Dobiagały one z jaskini w której były Exelie i Eleonora. Biedne, chyba obie się rozchorowały…
-Izz!
Odwróciłam się.
-Izz, szukam Cię po całej watasze!
Całej? I to dosłownie.
Zaśmiałam się.
-Dlaczego?
-Poszłaś tak sobie i zostawiłaś mnie tam.
-No bo wiesz.... -zawiesiłam głos, zdając sobie sprawę ,że wszyscy się na nas patrzą.
Tene też to zauważyła i delikatnym ruchem wciągnęła mnie w krzaki. Dalej rozmawiałyśmy szeptem.
-Boję się ,że coś Ci zrobię.
-Że uznasz ,że jestem ciastkiem i mnie zjesz?
Roześmiałam się.
-Nie. Boję się ,że moja matka wykorzysta mnie ,by Cię opętać.- rzekłam wczuwając się w jakiś intensywny zapach.
-A ja boję się ,że ogniści tu wrócą i narobią zamieszania.
-Och. -nie pomyślałam o tym.
-No widzisz. Każda z nas ma jakiś strach.
-Wiem.-ziewnęłam.
Było już póżno a my nadal stałyśmy w tych krzakach. Zaczęło robić się zimno.
-Może pójdziemy do jakiejś jaskini?
-To dobry pomysł. Tylko jest jeden problem. Nasze nory są po drugiej stronie watahy. Najbliższa jest mojej siostry. I to i tak 20 kilometrów stąd.
-Może po prostu prześpimy się tutaj?
-Nie sądzę żeby to był dobry pomysł. Czuję jakieś nieznane zapachy. To pewne słudzy ognistych.
-Ok. westchnęła kiwając głową.
Zmęczone i wyczerpane ruszyłyśmy w stronę odludnego mieszkanka Tempess…
(Tene?)
wtorek, 26 maja 2015
Od Suru do Araszi
Wszędzie ciemno a raczej szaro. Straszny chałas dziwne stwory wolały ,,zjem cię,zabijemy i pochłoniemy" lecz nsmnie to nierobiło wrarzenia. Nagle wszystko ucichło rozległ sie czepot skrzydeł z łańcuchami. Stwory nie uciekły tylko stały z boku i łączyli na mnie. Po chwili przedemnom stanęły dwa wilki.
-Jak masz na imię?+spytał basior z łańcuchem na skrzydłach.
-Suru.
-Ładne imię oznaczające wspomnienia.+powiedział drugi wilk po głosie rozpoznałam że to wadara. -Chcesz stad wyjść?!+zapytali oboje
-Niewiem. + na ta odpowiedz bardzo sie zdziwili.
-Chciałabyś poznać przyjacielską watahe która z nami sąsiaduje?
-Są bardzo przyjaźni.+ zgodziłam sie wiec zaprowadzili mnie tam ,przed wyjściem podarowali mi dzwoneczek na sznurku którym mogę się z nimi skontaktować. Podziekowałam i wybiegłam z mrocznego las, po chwili wpadłam na kogoś...
(Araszi?)
Jest coś takiego jak słownik.....
Kiedy robimy dialog nie piszemy "+" tylko "-".
W innym przypadku tekst jest nieczytelny.
-Jak masz na imię?+spytał basior z łańcuchem na skrzydłach.
-Suru.
-Ładne imię oznaczające wspomnienia.+powiedział drugi wilk po głosie rozpoznałam że to wadara. -Chcesz stad wyjść?!+zapytali oboje
-Niewiem. + na ta odpowiedz bardzo sie zdziwili.
-Chciałabyś poznać przyjacielską watahe która z nami sąsiaduje?
-Są bardzo przyjaźni.+ zgodziłam sie wiec zaprowadzili mnie tam ,przed wyjściem podarowali mi dzwoneczek na sznurku którym mogę się z nimi skontaktować. Podziekowałam i wybiegłam z mrocznego las, po chwili wpadłam na kogoś...
(Araszi?)
Jest coś takiego jak słownik.....
Kiedy robimy dialog nie piszemy "+" tylko "-".
W innym przypadku tekst jest nieczytelny.
Nowa wadera
Imię wilka: Suru/a
kitsune/lis
wadera
2 lata nieśmiertelna
Jej klan mieszka nad chmurami w innym czasie nie pamięta a raczej niewie jak stamtąd zeszła.
Odkąd trafiła tu taj widziała wiele rzeczy te piękne ale ruwnież te złe. Nie zmieniło jej to wcale nadal jest wesoła i wydaje sie beztroska choć tak naprawdę potrafi sie zamartwiać.W jej klan ma niezwykła zdolność widzenia koloru duszy
dirza nad niebem nie w kosmosie lecz na ziemi
granica życia i śmierci , duchsaa
Szpieg
kontrola życia i cieni,iluzja, audiokineza
-
akuma1
niecierpi pajaków ,lubi wszysyko co slodkie , biega skacze po dzewach
piątek, 22 maja 2015
Od Tene do Lotte
- Hej. Jesteś Nowa? - zapytałam z entuzjazmem
Spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Tak. Chcę tu dołączyć.
- To świetnie.
- Jesteś Alphą??
- Nie ale ona się zgodzi.
- To cudownie.
Patrzyłam na nią zaintrygowała. Ile w niej radości. Czasem też tak miałam.
- A zupełnie zapomniałam. Jestem Tenebrae. Możesz mówić Tene.
- A ja Lotte. Inaczej Yukino.
- Świetnie. Pierwszą rzecz mamy już za sobą
- A jaką jest druga?
- To pytanie.
- Jakie?
- Co chcesz porobić.
Roześmiała się.
(Lotte? Mały brak weny)
Spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Tak. Chcę tu dołączyć.
- To świetnie.
- Jesteś Alphą??
- Nie ale ona się zgodzi.
- To cudownie.
Patrzyłam na nią zaintrygowała. Ile w niej radości. Czasem też tak miałam.
- A zupełnie zapomniałam. Jestem Tenebrae. Możesz mówić Tene.
- A ja Lotte. Inaczej Yukino.
- Świetnie. Pierwszą rzecz mamy już za sobą
- A jaką jest druga?
- To pytanie.
- Jakie?
- Co chcesz porobić.
Roześmiała się.
(Lotte? Mały brak weny)
Od Renne do Willa
-A ja jestem Renne. -odpowiedziałam cichutko.
-Piękne imię. -powiedział sprawiając ,że zarumieniłam się po uszy.
-Dziękuję. - szepnęłam.
Basior był uśmiechnięty przez czas. Miałam wielką ochotę stać się niewidzialną ,lecz niestety nie posiadałam tej mocy.
Wilk chyba zrozumiał ,że nie zacznę rozmowy.
-Od jak dawna tu jesteś? -zapytał.
-Byłam tu jako jedna z pierwszych. Pomagałam odnawiać tereny tej watahy.
-Jaką masz moc?
-Głównie moce natury. Dlatego się przydałam Tempestas.
-Kto to?
Zawachałam się. Tempess rzadko mówiła komukolwiek swoje imię i tylko niektórzy mogli mówić tak do niej.
-Alpha.
-Tak się nazywa? Mógłbym przysiąc ,że nazywała się Izzy...
Zaśmiałam się.
-Izzy to Betha. Ją z kolei możesz nazywać skrótem.
-Czekaj? To siostry?
-Tak.-rozmarzyłam się - Zawsze chciałam mieć siostrę.
(Will?)
-Piękne imię. -powiedział sprawiając ,że zarumieniłam się po uszy.
-Dziękuję. - szepnęłam.
Basior był uśmiechnięty przez czas. Miałam wielką ochotę stać się niewidzialną ,lecz niestety nie posiadałam tej mocy.
Wilk chyba zrozumiał ,że nie zacznę rozmowy.
-Od jak dawna tu jesteś? -zapytał.
-Byłam tu jako jedna z pierwszych. Pomagałam odnawiać tereny tej watahy.
-Jaką masz moc?
-Głównie moce natury. Dlatego się przydałam Tempestas.
-Kto to?
Zawachałam się. Tempess rzadko mówiła komukolwiek swoje imię i tylko niektórzy mogli mówić tak do niej.
-Alpha.
-Tak się nazywa? Mógłbym przysiąc ,że nazywała się Izzy...
Zaśmiałam się.
-Izzy to Betha. Ją z kolei możesz nazywać skrótem.
-Czekaj? To siostry?
-Tak.-rozmarzyłam się - Zawsze chciałam mieć siostrę.
(Will?)
czwartek, 21 maja 2015
Od Arasziego - Smoczy świat Cz.1
Przechadzałem się po terenie nowej watahy. Nad sobą zobaczyłem duży cień i czyjś głos. To był smok słowa które usłyszałem to były do mnie. Powiedział mi,żebym za nim pobiegł. Durny posłuchałem go i pobiegłem za nim. Biegłem tak do południa. Gdy smok wylądował a ja się zatrzymałem to wtedy zorientowałem się,że jestem poza terenami watahy. -Czego o de mnie chcesz? -Mój świat potrzebuje pomocy. W zamian za twoją pomoc otrzymasz młodego smoczka dobrze? -Dobrze. Jaki macie problem? -Pewien wilkołak odkrył nasze królestwo teraz nas atakuje. Wiele smoków jest już rannych i zabitych. Legenda mówi,że tylko ty możesz uratować nas. -Ja?! -Tak.Teraz wchodź na mój grzbiet do naszego królestwa jest bardzo daleko. Posłusznie wszedłem na jego grzbiet a on wzbił się w powietrze i poleciał z ogromną prędkością przed siebie. Na następny dzień wylądowaliśmy przed zamkiem. Wszędzie było mnóstwo smoków. To było niesamowite. W pewnej chwili przed nami wylądowała straż królewska i wprowadziła mnie do zamku przed oblicze króla. -Więc to ty jesteś ten Araszi co ma nas uratować? -Tak Panie. Przynajmniej tak myślę. -Więc nie myśl tylko uwierz w to. -Dobrze.-odpowiedziałem trochę zdezorientowany. Król kazał straży zaprowadzić mnie do mojego pokoju. Pokój był w sam raz dla wilka. Postanowiłem,że do pokoju wrócę później a teraz sobie pozwiedzam. Wybiegłem z zamku i poszedłem do miasta. Było tam bardzo dużo smoków i sklepików. Smoki sprzedawcy częstowali mnie różnymi smakowitymi potrawami. W mieście poznałem dużo przyjaciół,a do zamku wróciłem dopiero w nocy. Poszedłem szybko do swojego pokoju i zacząłem wpatrywać się w niebo. Gwiazdy formowały się w różne gwiazdozbiory przedstawiające smoki i wilki. Przy podziwianiu gwiazd przysnąłem.
Ciąg Dalszy Nastąpi.
Ciąg Dalszy Nastąpi.
poniedziałek, 18 maja 2015
Nowy basior!
Imię wilka: Araszi
Przezwisko /Pseudonim: brak
Płeć: Basior
Wiek: 2 lata (nieśmiertelny)
Historia: Mieszkałem w pewnej watasze wszyscy mnie lubili.Ale kiedyś ktoś rzucił na nich czar i zaczęli mnie atakować.Walczyłem,ale postanowiłem uciec.Błąkałem się,ale trafiłem do watahy Cichej Nocy.Byłem tam dość długo,ale została zamknięta. Zacząłem szukać kolejnego domu aż tu trafiłem.
Cechy Charakteru: Araszi zawsze jest miłym i pomocnym wilkiem. Zawsze pomaga przyjaciołom. Jest bardzo waleczny i oddał by życie za przyjaciół.
Rodzina: W innej watasze
Żywioł: Śmierć
Stanowisko: Wojownik
Moce: Zabijanie wzrokiem,super siła,zamienianie się w mgłę
Nora: LINK jaskinia tysiąca wodospadów
Zauroczenie: narazie brak
Zwierzę
Wygląd zwierza
Kontakt: rumanowska28@gmail.com
Ciekawostki
niedziela, 17 maja 2015
Od Willa do Renne
Szedłem przez las. Niby nic, drzewa, krzaki i nuda. Słońce przedzierało się przez gałęzie drzew, żeby oświetlić dno wąwozu. Zauważyłem maliny. Podszedłem bliżej i zjadłem kilka. Były słodkie i przepyszne. Nagle poczułem jakiś zapach. Był bardzo silny i postanowiłem za nim podążyć. Zacząłem biec. Zręcznym slalomem omijałem pnie, korzenie, zarośla i wszystko inne, co stało mi na drodze. Kilka minut później zatrzymałam się i przez przypadek wpadłem na coś. Nie na coś, ale na kogoś. A konkretnie na czarną waderę o błękitnych akcentami na futrze.
- Przepraszam... Nic Ci nie jest? - zapytałem.
- Chyba nie, a tobie?
- Wszystko w porządku. Przy okazji, jestem William, ale mów mi Will. - Uśmiechnąłem się.
(Renne?)
- Przepraszam... Nic Ci nie jest? - zapytałem.
- Chyba nie, a tobie?
- Wszystko w porządku. Przy okazji, jestem William, ale mów mi Will. - Uśmiechnąłem się.
(Renne?)
sobota, 16 maja 2015
Podsumowanie
Witam drogie wilczki!!!
Niedawno dołączyli do nas:
Tobias (Cztery)
Will
Lotte
A propo Will masz nie dużo czasu na napisanie pierwszego opka.
A teraz podsumowanie!!!:-)
czerwony-musisz w ciągu tych kilku dni napisać opka bo jak nie......
żółty-jeszcze trochę czasu masz. Miej to z głowy
zielony-nie masz się czym przejmować
Tempestas (Alpha)
Izzy
Tenebrae
Renne
Eleonora
Exelie
Lotte
Hestir
William
Tobias
Niedawno dołączyli do nas:
Tobias (Cztery)
Will
Lotte
A propo Will masz nie dużo czasu na napisanie pierwszego opka.
A teraz podsumowanie!!!:-)
czerwony-musisz w ciągu tych kilku dni napisać opka bo jak nie......
żółty-jeszcze trochę czasu masz. Miej to z głowy
zielony-nie masz się czym przejmować
Tempestas (Alpha)
Izzy
Tenebrae
Renne
Eleonora
Exelie
Lotte
Hestir
William
Tobias
Od Tene do Izzy
Czułam się odepchnięta. Pusta. Jakby moje życie było inne. Izzy odeszła ode mnie. Zostałam sama.
Dam radę. Dam radę.
Zwalę to. Zwalę to.
Ciastka bólu. Ciekawe.
I znowu ten dźwięk. Ta twarz. Wszystko powraca. Mój sen również.
Wyszłam na zewnątrz.
Ten dźwięk.
On.
Jest.
Gdzieś blisko.
Razem z braćmi ognia.
To mnie szukają.
Mam coś co morze ICH powstrzymać.
I to coś mam na szyi........
Biegnę. Muszę dogonić Izzy. Nie ważne czy napawa się bólem czy nie. Ona może mi pomóc. Tak twierdzi przepowiednia.
Biegnę ile sił w nogach
Moja własna prędkość mnie męczy.
Gdzie ona jest.
Dobra trudno.
Przystanęłam. Musiałam coś przekąsić.
Zjadłam dwa króliki które ledwo upolowałam. Cały czas miałam w głowie.
Ona mnie zostawiła.
Izzy
Parabati
nie chcę mnie
jestem dla niej
wielkim
ciężarem
Po co jej ja?
Jest silną beze mnie
Dalej szłam już wolniej.
W końcu zobaczyłam Izzy.
- Izzy - zawolalam
Odwróciła się.
(Izzy? )
(Izzy?)
Ciastka bólu. Ciekawe.
I znowu ten dźwięk. Ta twarz. Wszystko powraca. Mój sen również.
Wyszłam na zewnątrz.
Ten dźwięk.
On.
Jest.
Gdzieś blisko.
Razem z braćmi ognia.
To mnie szukają.
Mam coś co morze ICH powstrzymać.
I to coś mam na szyi........
Biegnę. Muszę dogonić Izzy. Nie ważne czy napawa się bólem czy nie. Ona może mi pomóc. Tak twierdzi przepowiednia.
Biegnę ile sił w nogach
Moja własna prędkość mnie męczy.
Gdzie ona jest.
Dobra trudno.
Przystanęłam. Musiałam coś przekąsić.
Zjadłam dwa króliki które ledwo upolowałam. Cały czas miałam w głowie.
Dalej szłam już wolniej.
W końcu zobaczyłam Izzy.
- Izzy - zawolalam
Odwróciła się.
(Izzy? )
(Izzy?)
Od Lotte
Szłam spokojnie słuchając dźwięków. Ciesząc się jak dziecko biegałam po lesie. Życie jest piękne... ale czegoś mi zawsze brakuje... Zatrzymałam się na chwilę i przysiadłam obok jeziora. Wskoczyłam do wody i przemieniłam się. Zaczęłam lecieć w górę i tańczyć. Piosenka sama wypłynęła mi z ust....Wzbiłam się wyżej. Szukałam Emi, ale jej nie było. Pewnie poszła piechotą, zaśmiałam się. O nie szybko muszę zakończyć przemianę bo inaczej przejmie nade mną kontrolę. Zleciałam na dół, zamieniłam się z powrotem. Pobiegłam przed siebie. Nagle uderzyłam w drzewo. Spojrzałam przed siebie to nie było drzewo tylko wilk! - Witam serdecznie - wilk spojrzał na mnie i odpowiedział: (Ktokolwiek?)
piątek, 15 maja 2015
Od Tempestas do Tobiasa
Co za bezczel. Wałęsa się tutaj i ma czelność przybijać mnie do drzewa. Chciałam je podpalić ,ale w porę uświadomiłam ,że muszę od razu pokazywać swoich mocy.
Szarpnęłam się mocno. Uśmiechnął się z satysfakcją.
Złapałam go zębami za skrzydło rzuciłam nim o drzewo.
Natychmiast się podniósł. W jego oczach nie było strachu. Jedynie zaskoczenie/rozbawienie.
Ten gostek zdecydowanie działał mi na nerwy. Rzuciłam się na jego skrzydła i rozszarpałam jedno.
Nie był mi dłużny. Po chwili moja łapa była cała w krwi. Przeklnęłam pod nosem.
Mam go naprawdę po dziurki w nosie. Złość była chyba widoczna na mojej twarzy więc przestał się tak uśmiechać.
Wskoczył na mnie ,ale z łatwością odparłam jego ataki. Nie atakował już z taką samą zawziętością. Chyba nie chciał mnie skrzywdzić ,bo jestem waderą. Pff.
-A Ty kim jesteś? -zapytał Panuś Cztery.
-Alphą.
Pokiwał głową.
-Jeśli już pozbyłaś się chęci zabicia mnie, to może się przejdziemy?
Pff. Przewróciłam oczami i odpowiedziałam głosem pełnym jadu i sarkazmu.
-Jeśli chcesz z kimś pójść na herbatkę to lepiej idź po moją siostrę. Na pewno ma jeszcze jakieś ciasteczka. Może Cię poczęstuje.
(Tobias?)
Szarpnęłam się mocno. Uśmiechnął się z satysfakcją.
Złapałam go zębami za skrzydło rzuciłam nim o drzewo.
Natychmiast się podniósł. W jego oczach nie było strachu. Jedynie zaskoczenie/rozbawienie.
Ten gostek zdecydowanie działał mi na nerwy. Rzuciłam się na jego skrzydła i rozszarpałam jedno.
Nie był mi dłużny. Po chwili moja łapa była cała w krwi. Przeklnęłam pod nosem.
Mam go naprawdę po dziurki w nosie. Złość była chyba widoczna na mojej twarzy więc przestał się tak uśmiechać.
Wskoczył na mnie ,ale z łatwością odparłam jego ataki. Nie atakował już z taką samą zawziętością. Chyba nie chciał mnie skrzywdzić ,bo jestem waderą. Pff.
-A Ty kim jesteś? -zapytał Panuś Cztery.
-Alphą.
Pokiwał głową.
-Jeśli już pozbyłaś się chęci zabicia mnie, to może się przejdziemy?
Pff. Przewróciłam oczami i odpowiedziałam głosem pełnym jadu i sarkazmu.
-Jeśli chcesz z kimś pójść na herbatkę to lepiej idź po moją siostrę. Na pewno ma jeszcze jakieś ciasteczka. Może Cię poczęstuje.
(Tobias?)
Od Tobiasa
Już od kilku dni chodziłem po terenach jakiejś watahy. Czuć było w niej sporo wilków, lecz i tak była to najmniejsza wataha, na której teren weszłem. Bez jakich kolwiek obaw wchodziłem coraz bardziej w głąb. Nagle zauważyłem białom blamke przebiegającom gdzieś w gęstwinie. Było to dość blisko. Pobiegłem za owom sylwetką. Była to jak się okazało wadera. Odwrócila sie do mnie i chciała się na mnie rzucić. Zatrzymałem ja skrzydłem i przygwoździłem do drzewa.
- Kim jesteś - warkneła.
- Cztery, miło mi - powiedziałem z szyderczym uśmiechem.
(Tempestas?)
- Kim jesteś - warkneła.
- Cztery, miło mi - powiedziałem z szyderczym uśmiechem.
(Tempestas?)
Nowa wadera!
Imię wilka: Lotte
Przezwisko /Pseudonim: Gdy zmienia osobowość : Yukino
Płeć: wadera
Wiek: 3 lata
Historia: Gdy dorastałam byłam bardzo... "mała". Moi rówieśnicy uważali, że jestem jeszcze szczeniakiem. Często próbowałam pokazywać swój intelekt, jednak większość śmiało się ze mnie. Zawsze odrzucano mnie i kazano bawić się ze szczeniakami. Nikt nie traktował mnie poważnie, tylko oceniali mnie po wyglądzie. Przez to nabawiłam się różnych kompleksów, byłam też nie miła dla innych. Po jakimś czasie odeszłam z watahy, nienawidziłam wszystkich, ogółem mnie też nie lubili. Po jakimś czasie wróciłam, bo dzięki odosobnieniu zrozumiałam, że źle robię, ale nie spotkałam swojego nikogo na miejscu. Wyruszyłam się w świat poszukując nowego domu.
Cechy Charakteru: Jeżeli nazwiesz ją szczeniakiem... to lepiej ją unikaj, nienawidzi mówienia na jej temat. Kocha szczeniaki, ale wolałaby być nie porównywana do nich. Czasami zachowuje się dziecinnie, przez jej kompleksy za życia w innej watasze. Jest miła, spokojna, inteligentna. Lubi czasami pomarzyć. Świetnie walczy, ale nie chce być w wojsku. Gdy się zamienia zmienia się też jej osobowość. Dokazuje, dużo się śmieje, wszystko ma gdzieś. Jednak w środku dalej jest Lotte. Gdy kogoś broni wystarczy krzyknąć jej prawdziwe imię, a rzuci się w wir walki. Uwielbia romanse, ale w żadnym nie uczestniczyła, marzy tylko by spotkać tego jedynego...
Rodzina: Nie zna swojej rodziny, nikt się do niej nie przyznał XD.
Żywioł: Woda, Światło
Stanowisko: Obrońca Alphy
Moce: Jej moce:
Nora: LINK
Zauroczenie: Marzy o tym jednym...
Zwierzę Latający tygrysek.
Wygląd zwierza LINK
Kontakt: karolina447@o2.pl
Ciekawostki Gdy się przemienia rosną jej skrzydła i czułki.
Inne zdjęcia jej przemiana LINK
czwartek, 14 maja 2015
Nowy basior!
Imię wilka: Tobias * Nikt nie zna jego imienia*
Przezwisko /Pseudonim: cztery * tylko tak się przedtstawia*
Płeć: basior
Wiek: 5 lat * nieśmiertelny
Historia: Urodził się jako najsłabszy w miocie. Kiedy dorusł, uciekł. Okazało się, że nie jest taki słaby. Kiedy dorusł, wrucił do starej watahy, i zabij swoją rodzine. Kiedy tak chodził i zabijał alfy innych watah, natknoł się na tom watahe i tu pozostał.
Cechy Charakteru: Zabija z zimną krwią. Uczucia innych są dla niego niczym. Chcociasz potrafi pokazać serce, nierobi tego często. Jednak kiedy widzi słabszego to go ocroni. NIgdy nie panikuje i niczego się nie boi. Jest postrachem wielu watah, i wiele wilków go zna właśnie jako Cztery.
Rodzina: Mama : uciekła od ojca Ojciec : Alfa watahy w której się urodził, nienawidzi go trzech braci
Żywioł: powietrze i krew
Stanowisko: Zabójca
Moce: * tworzy kataklizmy * widzi i słyszy na wiele kimometrów * potrafi manipólować krwią
Nora: Mieszka pod gołym niebem
Zauroczenie: Może ktoś taki jest, ale on i tak suę do tego nie przyzna.
Zwierzę
Wygląd zwierza
Kontakt: wiktoria-12 ( howrse)
Ciekawostki
Inne zdjęcia
Nowy basior!
Imię wilka: William
Przezwisko /Pseudonim: Will
Płeć: basior
Wiek: 2 lata i miesiąc
Historia: Wychowałem się sam. Nie wiem dokładnie, co stało się z moją rodziną, domem, ogółem ze wszystkim. Jedyne co pamiętam, to mama. Zostawiła mnie pod wielkim drzewem, a jedyne co powiedziała, to: "Tu będziesz bezpieczny, ale nie na długo. Uciekaj i bądź silny." Od tamtego czasu ciągle wędrowałem po różnych lasach, widziałem miliony drzew. Aż dotarłem tutaj.
Cechy Charakteru: Uprzejmy i pomocny. Dla wader szarmancki. Ma dobre serce i zawsze staje w obronie niewinnych. pojętny i szybko się uczy.
Rodzina: Mama: Prawdopodobnie nie żyje. Tata: Nie zna go. Rodzeństwo: Nie ma pojęcia, czy je kiedykolwiek miał.
Żywioł: flora (rośliny), ziemia
Stanowisko: Szpieg
Moce: umiem naginać naturę do własnych upodobań (np.: sprawić, żeby gałąź się uniosła), nie słychać moich kroków, mam władzę nad skałami
Nora: LINK
Zauroczenie: Jest pewna wadera...
Kontakt: ada1234@onet.com.pl
Ciekawostki
- Ma czasem mroczne wizje przeszłości, które odłączają go od świata.
od Izzy do Tene
-Jaki był Twój sen?!? Nie okłamuj mnie Iz. Wiem kiedy to robisz.
Milczałam, niespokojnie krążyć wokół mojej przyjaciółki.
Ta przyglądała mi się i wydawała się jakby... zmartwiona?
-Wiesz jak to jest być demonem?- skrzywiła się.
Nie odpowiedziała.
-Nie?-spytałam, udając zdziwienie. -Więc Cię oświecę.
Zrobiłam długą pauzę, by rozkoszować się jej miną. Rzeczywiście żywię się bólem...
-Bycie demonem nie polega na tym, że chwytasz się wszelkich możliwych środków by przeżyć. Bycie demonem polega na tym, że przez własną próżność odtrąca się jakąkolwiek pomoc, rezygnując z wszelkich przejawów dobroci. To palić sznurek, który ktoś wrzuca nam do szczeliny, w którą sami się wcisnęliśmy. To pogardzać wszystkimi, którzy obracają twarz ku słońcu i z uśmiechem chwytają dłoń bliźniego, skłonną do pomocy. A jako, że ludzie są egoistyczni i robią wszystko by przetrwać, demony pogardzają nimi.
Być demonem to zabijać dla zabawy. Być demonem to żywić się bólem i cieszyć gdy ktoś płacze. Być demonem to znaczy nawet nieświadomie sprawiać ból. A później śmiać się z tego. To przykre Tenn, ale to właśnie jest być demonem. A ja nim jestem.
Zapadła długa, niezręczna cisza.
-Nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
-Co mi się śniło? Właśnie to. Śniło mi się ,że jem ciasteczka ,a Ty mi je zabierasz ,a później -nie wiedziałam jak to wytłumaczyć - Później okazało się ,że słodycze to był czyjś ból. - to brzmiało bez sensu.
Ale moja parabatai milczała. Poszłam więc rozejrzeć się po okolicy. Byłyśmy dwieście kilometrów od watahy. I na razie ta okrojona wersja snu musi zawisnąć między nami.
Bo wiem ,że na więcej się nie zdobędę.
(Tene?)
Milczałam, niespokojnie krążyć wokół mojej przyjaciółki.
Ta przyglądała mi się i wydawała się jakby... zmartwiona?
-Wiesz jak to jest być demonem?- skrzywiła się.
Nie odpowiedziała.
-Nie?-spytałam, udając zdziwienie. -Więc Cię oświecę.
Zrobiłam długą pauzę, by rozkoszować się jej miną. Rzeczywiście żywię się bólem...
-Bycie demonem nie polega na tym, że chwytasz się wszelkich możliwych środków by przeżyć. Bycie demonem polega na tym, że przez własną próżność odtrąca się jakąkolwiek pomoc, rezygnując z wszelkich przejawów dobroci. To palić sznurek, który ktoś wrzuca nam do szczeliny, w którą sami się wcisnęliśmy. To pogardzać wszystkimi, którzy obracają twarz ku słońcu i z uśmiechem chwytają dłoń bliźniego, skłonną do pomocy. A jako, że ludzie są egoistyczni i robią wszystko by przetrwać, demony pogardzają nimi.
Być demonem to zabijać dla zabawy. Być demonem to żywić się bólem i cieszyć gdy ktoś płacze. Być demonem to znaczy nawet nieświadomie sprawiać ból. A później śmiać się z tego. To przykre Tenn, ale to właśnie jest być demonem. A ja nim jestem.
Zapadła długa, niezręczna cisza.
-Nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
-Co mi się śniło? Właśnie to. Śniło mi się ,że jem ciasteczka ,a Ty mi je zabierasz ,a później -nie wiedziałam jak to wytłumaczyć - Później okazało się ,że słodycze to był czyjś ból. - to brzmiało bez sensu.
Ale moja parabatai milczała. Poszłam więc rozejrzeć się po okolicy. Byłyśmy dwieście kilometrów od watahy. I na razie ta okrojona wersja snu musi zawisnąć między nami.
Bo wiem ,że na więcej się nie zdobędę.
(Tene?)
Od Tene do Izzy
Nadstawiłam uszu. Słyszę to. Ale co to jest.
Już to słyszałam,
W moim śnie.
Przed tym jak zobaczyłam tego wilka.
Obudziłam się dlatego, że go znałam.
- Słyszę. - odparłam - co to jest?
Nagle cisza.
Miejsce gdzie był woreczek zaczęło mnie strasznie piec.
Przeszywał mnie piekielny ból.
Ból. Muszę go przezwyciężyć.
Ból. Moja siła woli.
Ból. Nie pozwolę na to.
Zebrałam sięw sobie. Po chwili ból ustał. Krzyknęłam. Zobaczyłam tego przez którego się obudziłam z krzykiem. Wtedy nie widziałam jego twarzy. Teraz bardzo wyraźnie.
Tym razem nie był umazany krwią.......
Zmusiłam się by otworzyć oczy.
Izzy coś ukrywa. Nagle to poczułam. To chodzi o sen...
- Co to było? - powtórzyłam pytanie
(Izzy?)
- Słyszę. - odparłam - co to jest?
Nagle cisza.
Miejsce gdzie był woreczek zaczęło mnie strasznie piec.
Przeszywał mnie piekielny ból.
Ból. Muszę go przezwyciężyć.
Ból. Moja siła woli.
Ból. Nie pozwolę na to.
Zebrałam sięw sobie. Po chwili ból ustał. Krzyknęłam. Zobaczyłam tego przez którego się obudziłam z krzykiem. Wtedy nie widziałam jego twarzy. Teraz bardzo wyraźnie.
Tym razem nie był umazany krwią.......
Zmusiłam się by otworzyć oczy.
Izzy coś ukrywa. Nagle to poczułam. To chodzi o sen...
- Co to było? - powtórzyłam pytanie
(Izzy?)
od Izzy do Tene
Zalały mnie wspomnienia.
Przede mną stał talerz. Mnóstwo talerzy i kubków. Byłam człowiekiem. Tuz pod moim nosem stała kawa z mlekiem. Spróbowałam jej. Była mleczna i słodka. Zebrałam śmietanę z góry i pochłonęłam ją. Była doskonale ubita. Wzięłam do ręki talerz polany czekoladą. I zaczęłam powoli rozkoszować się jej czekoladowym smakiem. W pośpiechu zjadłam tacę pełną babeczek z pysznym,różowym kremem na czubku. Następnie zabrałam się za pokrojone manga. Winogronka leżały na rogu stołu. Kolejne liczi znikało w moich ustach. Zobaczyłam lody.
Po zjedzeniu trzech opakowań tych pyszności zrobiło mi się zimno.
Upiłam łyk rozgrzewającej herbaty z imbirem i pomarańczą. Rozkosz opanowała całe moje ciało.
Więcej. Więcej i więcej. Tego chce.
Nagle do mojego pokoju weszła Tene w postaci bardzo ładnej blondynki o włosach sięgających do ramion.
-Poczęstuj się.-powiedziałam pokazując stół.
-Izz! Co Ty wyrabiasz! -zaczęła wrzeszczeć jak opętana.- Przestań proszę! Proszę! Błagam Cię!
-Co zrobiłam?
-Izz. Czy Ty jesteś ślepa? Nie widzisz tego? Wiesz jak oni musieli cierpieć!?! Izz! Błagam.
-Ale ja tylko...
-Błągam Cię.- powiedziała i zabrała mój stół na którym właśnie pojawiła się pizza.
Wiedziałam ,że niby już dużo zjadłam ,ale nawet tego nie poczułam. Jeśli nie zjem czegoś to wykończy mnie głód.
Zaczęłam gonić Tene. Gdy mnie zobaczyła pisnęła i zaczęła biec szybciej. Choć ona była obciążona byłam pewna ,że nie dam rady jej dogonić. Zawsze byłam najgorsza w sportach.
Zatrzymałam się, słaniając się z głodu. Nagle zobaczyłam ciastko na talerzyku. Chwyciłam je i łapczywie zjadłam.
Obudziłam się w klatce. Przede mną stała płacząca Tene. Z każda jej łzą w moim więzieniu pojawiało się nowe ciasteczko. Nie były takie dobre jak tamte ,ale trudno.
-Tene! Pomóż mi stąd uciec.-głośno szepnęłam.
Potrząsnęła głową.
-Przykro mi Isabello.- Z jej oczu tryskał smutek.-To zbyt niebezpieczne.
-Tene?- mój głos był wypłukany z emocji.- Dlaczego?
-Uwierz mi.-chlipnęła- To dla Twojego dobra.
Dziewięcioletnia dziewczynka. Płacze. Właśnie podpalili jej młodszego brata. Ktoś się śmieje. Zaraz mu przyłożę. Rozejrzałam się. Nikogo nie było już tu nie było. Śmiech była nadal.
Zdałam sobie sprawę ,że to ja się śmieję.
1 ciasteczko na stole.
Kobieta patrzy jak zarzynają jej syna. Śmiech. Mój. Jej rozpacz.
2 ciasteczka.
Krew tryska z jej ran. A oni ją biczują dalej. Ona krzyczy. Oni się śmieją. Ona błaga o litość. Oni są bezwzględni.
3 ciasteczka.
Tene płacze patrząc na mnie. Mówi ,że jestem potworem.
4 pyszne ciasteczka. Wykonane z cierpienia.
Stół jest pusty. Zero jedzenia. A głód mnie zabija. Tylko pusty talerz. Prawie idealnie czysty. Ma jeszcze napis. Wykonany z różowego lukrowego.
Że zniszczę świat. A Ty go uratujesz.
Że jestem potworem.
Lubię żywić się bólem. Geny demonów to tylko usprawiedliwienie.
Pamiętam wszystkie.
Wykonane z cierpienia.
Bólu. Krwi.
I łez.
Przede mną stał talerz. Mnóstwo talerzy i kubków. Byłam człowiekiem. Tuz pod moim nosem stała kawa z mlekiem. Spróbowałam jej. Była mleczna i słodka. Zebrałam śmietanę z góry i pochłonęłam ją. Była doskonale ubita. Wzięłam do ręki talerz polany czekoladą. I zaczęłam powoli rozkoszować się jej czekoladowym smakiem. W pośpiechu zjadłam tacę pełną babeczek z pysznym,różowym kremem na czubku. Następnie zabrałam się za pokrojone manga. Winogronka leżały na rogu stołu. Kolejne liczi znikało w moich ustach. Zobaczyłam lody.
Po zjedzeniu trzech opakowań tych pyszności zrobiło mi się zimno.
Upiłam łyk rozgrzewającej herbaty z imbirem i pomarańczą. Rozkosz opanowała całe moje ciało.
Więcej. Więcej i więcej. Tego chce.
Nagle do mojego pokoju weszła Tene w postaci bardzo ładnej blondynki o włosach sięgających do ramion.
-Poczęstuj się.-powiedziałam pokazując stół.
-Izz! Co Ty wyrabiasz! -zaczęła wrzeszczeć jak opętana.- Przestań proszę! Proszę! Błagam Cię!
-Co zrobiłam?
-Izz. Czy Ty jesteś ślepa? Nie widzisz tego? Wiesz jak oni musieli cierpieć!?! Izz! Błagam.
-Ale ja tylko...
-Błągam Cię.- powiedziała i zabrała mój stół na którym właśnie pojawiła się pizza.
Wiedziałam ,że niby już dużo zjadłam ,ale nawet tego nie poczułam. Jeśli nie zjem czegoś to wykończy mnie głód.
Zaczęłam gonić Tene. Gdy mnie zobaczyła pisnęła i zaczęła biec szybciej. Choć ona była obciążona byłam pewna ,że nie dam rady jej dogonić. Zawsze byłam najgorsza w sportach.
Zatrzymałam się, słaniając się z głodu. Nagle zobaczyłam ciastko na talerzyku. Chwyciłam je i łapczywie zjadłam.
***
Obudziłam się w klatce. Przede mną stała płacząca Tene. Z każda jej łzą w moim więzieniu pojawiało się nowe ciasteczko. Nie były takie dobre jak tamte ,ale trudno.
-Tene! Pomóż mi stąd uciec.-głośno szepnęłam.
Potrząsnęła głową.
-Przykro mi Isabello.- Z jej oczu tryskał smutek.-To zbyt niebezpieczne.
-Tene?- mój głos był wypłukany z emocji.- Dlaczego?
-Uwierz mi.-chlipnęła- To dla Twojego dobra.
***
Dziewięcioletnia dziewczynka. Płacze. Właśnie podpalili jej młodszego brata. Ktoś się śmieje. Zaraz mu przyłożę. Rozejrzałam się. Nikogo nie było już tu nie było. Śmiech była nadal.
Zdałam sobie sprawę ,że to ja się śmieję.
1 ciasteczko na stole.
Kobieta patrzy jak zarzynają jej syna. Śmiech. Mój. Jej rozpacz.
2 ciasteczka.
Krew tryska z jej ran. A oni ją biczują dalej. Ona krzyczy. Oni się śmieją. Ona błaga o litość. Oni są bezwzględni.
3 ciasteczka.
Tene płacze patrząc na mnie. Mówi ,że jestem potworem.
4 pyszne ciasteczka. Wykonane z cierpienia.
***
Stół jest pusty. Zero jedzenia. A głód mnie zabija. Tylko pusty talerz. Prawie idealnie czysty. Ma jeszcze napis. Wykonany z różowego lukrowego.
Demony żywią się bólem.
***
-To co w końcu Ci się śniło, Izz?
-Nie pamiętam wielu szczegółów.
-Chociaż ogólnie- poprosiła.
-Jadłam ciastka.
-Czekaj. Ty też to słyszysz?
(Tene? Jeśli jeszcze raz tak krótko odpiszesz to Cię... uduszę.
Popatrz jak ja się dla Ciebie staram.)
wtorek, 12 maja 2015
Od Tene do Izzy
Po długich wysiłkach zasnęłam.
Wyszłam z jaskini. Po chwili zaczęli mnie gonić. To byli ogniści bracia.
- Stój wrzeszczeli.
Nie odpowiadałam.
Nagle wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę.....
Zerwałam się z krzykiem. Izzy nie spała.
- Wiesz myślę, że jednak my mamy uratować świat. - oświadczyła na powitanie.
- Możliwe. A co widziałaś to we śnie?
- Może. A tobie co się śniło, że tak wrzeszczysz?
Opowiedziałam jej swój sen.
Pokiwała głową.
- A tobie co się śniło? - zapytałam
(Izzy?)
Wyszłam z jaskini. Po chwili zaczęli mnie gonić. To byli ogniści bracia.
- Stój wrzeszczeli.
Nie odpowiadałam.
Nagle wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę.....
Zerwałam się z krzykiem. Izzy nie spała.
- Wiesz myślę, że jednak my mamy uratować świat. - oświadczyła na powitanie.
- Możliwe. A co widziałaś to we śnie?
- Może. A tobie co się śniło, że tak wrzeszczysz?
Opowiedziałam jej swój sen.
Pokiwała głową.
- A tobie co się śniło? - zapytałam
(Izzy?)
niedziela, 10 maja 2015
od Izzy do Tene
Samozapłon (hihihi)
telekineza
wykrywanie kłamstw
-Więc to będziesz Ty!-wrzasnęłyśmy w tym samym momencie.
-Jak ja? Ty!-odkrzyknęłyśmy sobie.
Tenebrae chyba się zbulwersowała.
-Ty dostałaś lepsze moce. To nie fair.
-Ale Ty masz większą magię w sobie.
Wyglądało na to ,że żadna z nas nie łapie o co chodzi tej drugiej.
Zamilkłyśmy.
-To może wytłumaczysz mi tę przepowiednię jeszcze raz?-zapytałam wyłącznie ,by zyskać chwilową zgodę między nami.
-Ok. Według mnie chodzi o to ,że któraś z nas rozwali świat. W sensie ta ,która ma większą moc.
-Dobrze-zaczęłam delikatnie- ja myślę ,że razem rozwalimy świat. Ja jestem półdemonem a Ty masz wielką moc.
Tene uśmiechnęła się.
-Nie zależnie od tego co się stanie na pewno sobie poradzimy.
-No wiesz- udałam ,że się zastanawiam- nie ręczę za siebie gdy będzie chciało mi się jeść.
Moja towarzyszka wybuchnęła w 100% prawdziwym śmiechem. Uśmiechnęłam się i zwinęłam w kłębek.
-Dobranoc, Tene.
-Do... bra... no... - śmiech nie pozwalał jej nic powiedzieć.
W końcu poddała się i pozwoliła sobie na dalszy ciąg głupawki.
A moje myśli stawały się coraz mniej jasne. Usnęłam z nikłym uśmiechem błąkającym się po ustach.
(Tene? Idź lulu :-P)
telekineza
wykrywanie kłamstw
-Więc to będziesz Ty!-wrzasnęłyśmy w tym samym momencie.
-Jak ja? Ty!-odkrzyknęłyśmy sobie.
Tenebrae chyba się zbulwersowała.
-Ty dostałaś lepsze moce. To nie fair.
-Ale Ty masz większą magię w sobie.
Wyglądało na to ,że żadna z nas nie łapie o co chodzi tej drugiej.
Zamilkłyśmy.
-To może wytłumaczysz mi tę przepowiednię jeszcze raz?-zapytałam wyłącznie ,by zyskać chwilową zgodę między nami.
-Ok. Według mnie chodzi o to ,że któraś z nas rozwali świat. W sensie ta ,która ma większą moc.
-Dobrze-zaczęłam delikatnie- ja myślę ,że razem rozwalimy świat. Ja jestem półdemonem a Ty masz wielką moc.
Tene uśmiechnęła się.
-Nie zależnie od tego co się stanie na pewno sobie poradzimy.
-No wiesz- udałam ,że się zastanawiam- nie ręczę za siebie gdy będzie chciało mi się jeść.
Moja towarzyszka wybuchnęła w 100% prawdziwym śmiechem. Uśmiechnęłam się i zwinęłam w kłębek.
-Dobranoc, Tene.
-Do... bra... no... - śmiech nie pozwalał jej nic powiedzieć.
W końcu poddała się i pozwoliła sobie na dalszy ciąg głupawki.
A moje myśli stawały się coraz mniej jasne. Usnęłam z nikłym uśmiechem błąkającym się po ustach.
(Tene? Idź lulu :-P)
Od Tene do Izzy
Jest północ. Wychodzę z pokoju. Brak straży. To musi być podstęp.
Idę.
Nie ma pośpiechu.
Straciłam przytomność.
Ale jak? Przez co?
We śnie dostrzegłam waderę. Podała mi mały woreczek.
Idę.
Nie ma pośpiechu.
Straciłam przytomność.
Ale jak? Przez co?
We śnie dostrzegłam waderę. Podała mi mały woreczek.
'
Zastrzegła by go nie otwiera. Zostałam sama. Woreczek miałam na szyi pod futrem. Usłyszałam jeszcze tylko jedno:
जब दुनिया पूछता
यह एक पौराणिक कथा की तरह है
Go रिलीज
और अब सब कुछ strzeszcie
आत्मविश्वास
सेना महारत
यह निश्चित रूप से
मूर्ख मत बनो
आप खाने के लिए चाहते हैं यहां तक कि अगर
कैसे विफल हो जाएगा
यह सिर्फ दुनिया नहीं होगा
आप इस के लिए एक बड़ा नुकसान है।
और वे ऐसा
आधा दानव
और दूसरा
यह जहां शक्तियां मजबूत कर रहे हैं
(Gdy świat poprosi
To jak legenda głosi
Wypuśćcie go
A teraz strzeszcie się wszystkiego
Zaufanie
Mocy opanowanie
To na pewno
Nie dajcie się zwieść
Nawet gdy chce się wam jeść
Jak się nie uda
To tylko nie będzie świata
Dla was to za duża strata.
A zrobią to one
Pół demon
I druga
Ta której moce są silne)
To jak legenda głosi
Wypuśćcie go
A teraz strzeszcie się wszystkiego
Zaufanie
Mocy opanowanie
To na pewno
Nie dajcie się zwieść
Nawet gdy chce się wam jeść
Jak się nie uda
To tylko nie będzie świata
Dla was to za duża strata.
A zrobią to one
Pół demon
I druga
Ta której moce są silne)
Obudziłam się i pognałam przed siebie. Miałam woreczek na szyi. Czy to jakaś przepowiednia?
Po chwili biegłam obok Izzy.
Po 12 godzinach znalazłyśmy ustronne miejsce. Opowiedziałam Izzy o przepowiedni.
Zrobiłyśmy spis naszysz nowych umiejętności poznanych w niewoli
Tene:
Rozpoznawanie iluzji
Duża (ogromniasta) siła woli
Rozpoznawanie kłamstw
Izzy:
(Izzy? Teraz twoje :-))
od Izzy do Tene
W mojej głowie szybko zmaterializował się plan. Przedstawiłam go mojej przyjaciółce. Ta zaś pomogła mi dopracować szczegóły. Po chwili obydwie byłyśmy już w naszych pokojach.
Chwile mijały bardzo wolno.
1 minuta
2 minuta
3 minuta
4 minuta
6 minuta
...
123 minuta
Jest północ.
Lód wspina się po drzwiach. Muszę utrzymać moją moc w moich ryzach. Złoto rozpryskje sie na milion kawałeczków. Alarm oświetla wszystko i zmienia złoty na czerwień.
Na mojej drodze stoi kilka wilków. Pierwszemu rozszarpuje gardło i rozkoszuję się smakiem krwi. Resztę odpycham mocą i bięgnę dalej. Wywarzam kolejne drzwi. I kolejne . I kolejne.
Świeże powietrze uderza w moje nozdrza. Biorę głęboki oddech.
I biegnę obok Tenebrae.
Rzucam ostatnie, zabójcze spojrzenie w stronę budynku i bięgnę.
Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę.
Czas płynie za szybko. Gonią nas. Brakuje mi tchu.
Minęło sześć godzin. Ogniści próbują przeprawić się przez rzekę. Mają za dużo ciężkiego sprzętu.
Uciekamy od ośmiu godzin. Wschód dał nam przewagę. Dzięki wodzie.
Jeszczeaż sześćset kilometrów do watahy.
Musimy się pośpieszyć.
(Tene? Śpiesz się :-P)
Chwile mijały bardzo wolno.
1 minuta
2 minuta
3 minuta
4 minuta
6 minuta
...
123 minuta
Jest północ.
Lód wspina się po drzwiach. Muszę utrzymać moją moc w moich ryzach. Złoto rozpryskje sie na milion kawałeczków. Alarm oświetla wszystko i zmienia złoty na czerwień.
Na mojej drodze stoi kilka wilków. Pierwszemu rozszarpuje gardło i rozkoszuję się smakiem krwi. Resztę odpycham mocą i bięgnę dalej. Wywarzam kolejne drzwi. I kolejne . I kolejne.
Świeże powietrze uderza w moje nozdrza. Biorę głęboki oddech.
I biegnę obok Tenebrae.
Rzucam ostatnie, zabójcze spojrzenie w stronę budynku i bięgnę.
Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę.
Czas płynie za szybko. Gonią nas. Brakuje mi tchu.
Minęło sześć godzin. Ogniści próbują przeprawić się przez rzekę. Mają za dużo ciężkiego sprzętu.
Uciekamy od ośmiu godzin. Wschód dał nam przewagę. Dzięki wodzie.
Jeszcze
Musimy się pośpieszyć.
(Tene? Śpiesz się :-P)
wtorek, 5 maja 2015
Od Ami
Byliśmy już niedaleko terenów watahy do której prowadzilismy małodego wilczka. Ledwo co wszliśmy na tereny i zaatakowało nas dwuch basiorów którzy mnie nie zaówarzyli. Zaatakowali Kano i Inu, tak ze Kano straciła przytomność. Pobiegłam po Mixs bo tylko ona mogła ich poszczymac. Po krótkiej chwili wruciłam z nią. Badiory sie uspokojiły a Mixs wytłumaczyła dla czego tu przyszliśmy. Po całej aferze wruciliśmy do domu.
niedziela, 3 maja 2015
Od Kano do Ami
Wyruszyliśmy za tereny watachy coc nas tam ciaglo. Przeszliśmy kawałek i zaczepiłnas nasbardzo młody wilczek wygladem przypominała lisa.
-Cześć. Możecie pokazać mi droge do wtahy krwawej nocy?-Zaputała-zapytała Odpowiedzialne
-Oczywiscie-aAmi dodsła -Odprowadzimy cię tam. -
Wyriszylismy w dtoge do sojuszników wiedzielismy ze nam troche zajmie.
(Ami?)
-Cześć. Możecie pokazać mi droge do wtahy krwawej nocy?-Zaputała-zapytała Odpowiedzialne
-Oczywiscie-aAmi dodsła -Odprowadzimy cię tam. -
Wyriszylismy w dtoge do sojuszników wiedzielismy ze nam troche zajmie.
(Ami?)
Od Ami
Wyruszyłam wcześnie rano za tereny watahy. Miałam zamiar poszukać nowych sojuszników. Pierwszą wataha jaką spotkałam była wataha wilków diamentowego serca a drugą była wataha wilków marzeń. Gdy wróciłam na nasze tereny spotkałam Mixs. poinformowałam ja ze czekam na odpowied z i dam znać czy się zgodzili się.
(Alpha? )
(Alpha? )