poniedziałek, 21 marca 2016

Od Izzy do Tene

Połączenie telepatyczne urwał się.
Wokół mnie zablyslo światło.
Gdy tylko zrozumiałam co ta idiotka zrobiła, poczułam, że obok mnie trawa pokryła się warstwa lodu.
- Jak zawsze musisz robić z siebie bohaterkę, co?! - wydarlam się na cały głos.
Coś poruszyło się w krzakach.
- Fantastyczne. - mruknęłam. - Nie dość, że ta idiotka pozbawiła sie energii, to jeszcze ściągnęła mi tu drapieżniki.
Energia wisząca nademną rozblysla mocniej, jakby chciała mnie uderzyć.
- Superasnie. - powiedziałam cicho i kulejac, wybiegłam z polany.
Energia oczywiście poleciała za mną.
- Tene, Tene, Tene... -zaczęłam do nikogo konkretnego. - Wiesz, że twoja cholerna energia na nic mi się nie przyda? Mamy inne żywioły, wiesz?- po chwili dodałam jeszcze. - Ewentualnie może spróbować mnie zabić...
-Idz sobie! No idź! Uciekaj! No juz! Papa!
Jeśli energia może tak zrobić, to ta właśnie pokazała mi język.
Mimo całej mojej złości zrozumiałam, że był to pewnego rodzaju bohaterski czyn, wiec po prostu jeknelam głośno, zapadłam się w bluszcz tracąc przytomność.
(Tene?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz