-Renne! - Zatrzymałem się i podbiegłem do mojej towarzyszki. Demon ze złotymi rogami już się nad nią pochylał. Geokinezą odepchnąłem go dalej i stworzyłem wokół mnie i wilczycy kamienny bunkier. Nie znam się dobrze na medycynie, ale wiem, które zioła pomagają na różne dolegliwości. Wtedy stałem jednak jak sparaliżowany. Nie wiedziałem, co robić. Zdołałem tylko wyszeptać - Renne, proszę, obudź się...
Wadera kaszlnęła i podniosła głowę. To była ogromna ulga.
- Will..?
- Jak się cieszę, że żyjesz... - Uśmiechnąłem się do niej słabo. Ten dzień był jednym z najbezpieczniejszych, jakie przeżyłem.
- Gdzie jesteśmy?
- W czymś w rodzaju jaskini. Stworzyłem ją po tym, jak ten demon cię zaatakował...
Byłem lekko zmieszany.
- Chodźmy stąd - powiedziałem. Kiwnęła głową i wstała. Chwiała się lekko, więc pomogłem jej zachować równowagę.
- Na pewno dasz radę iść?
- T-tak...
Stwierdziłem, że nie powinienem się kłócić i używając moich zdolności, stworzyłem tunel, który miał nas zaprowadzić w bezpieczne miejsce.
(Renne?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz