Jezioro było krwistoczerwone. Na powierzchni dryfowały kości. Wokół nich pływały piranie i syreny, szczerząc się do mnie, tak jak zadowolony kucharz szczerzy się do smakowitej pieczeni. Wzdrygnęłam się i odsunęłam odrobinę. Czułam jednak,że jezioro woła mnie, przyciąga. Czułam ,że muszę tam wejść...
-Nie wchodź tam! -krzyknął jakiś głos.
Natychmiast się opamiętałam i spojrzałam na ducha wiszącego nade mną.
-Wiesz jak się tu znalazłam?
-Wiem. Byłaś nieprzytomna, kiedy przyprowadził Cię tu Legendarny.
-Kto?
-Legendarny. Taki potwór. - zniżył głos do szeptu.
-Opowiedz mi coś o nim.
-O nim nie można mówić! - krzyknął duch - A teraz choć. Wyprowadzę Cię stąd zanim narobisz mi problemów.
Do końca lasu nie odezwałam się ani słowem. Pod koniec duch pożegnał się cierpko i odleciał.
Zmęczona położyłam się spać pod jakąś sosenką.
Cd. nastąpi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz