poniedziałek, 28 września 2015

Od Lucyfera do Izzy

Ruszyliśmy na polanę gdzie były dwa olbrzymie jak dla mnie demony.
Jeden zielono-czarny, a drugi czerwony. Miały długie kły i jeszcze dłuższe pazury. Iz ruszyła do ataku, jednocześnie mnie odpychajac.
Zanim wyplatałem się z krzaków Izz była miotana jak piłka. Nie mogłem na to patrzeć użyłem więc mocy teleportacji, by demony wróciły do swojego wymiaru. Podbiegłem do Izz.  Była trochę poobijana, ale nic jej nie było.  Była nieprzytomna, więc wolałem poczekać aż  się ocknie. Usiadłem koło niej.
Po chwili, ponieważ sam byłem zmęczony, również położyłam się spać. 

(Izzy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz