czwartek, 11 czerwca 2015

Od Arasziego do Suru i Tobiasa

Cd. Tego

-Cześć Araszi co u Ciebie? I co to za wadera?

-To jest Suru nowa członkini. Suru to jest Cztery.- odparłem 
- Miło Cię poznać.
-Właśnie ją oprowadzam po terenach. Chcesz iść z nami.
-Jasne no to chodźmy.
Gdy szliśmy ciągle rozmawialiśmy o głupotach. Gdy tak rozmawialiśmy dotarliśmy do upadłych terenów watahy. Na chwilę przystanąłem. 
- Dlaczego nie idziesz?-zapytała Suru
-No cóż są to upadłe tereny watahy. Mogą przestać być upadłe, ale trzeba zniszczyć klucz. Nikt nie wie jak wyglądają tę klucze.
- Chodźmy tam to, że są upadłe nie znaczy, że straszne.
-Masz rację
Uśmiechnąłem się lekko i ruszyliśmy pozwiedzać upadłe tereny. Gdy tak szliśmy to w oddali zobaczyliśmy rzekę krwi. Minęliśmy ją i zatrzymaliśmy się przy zamku strachu. Niedaleko zamku usłyszeliśmy niepokojący dźwięk.
-Słyszeliście to?
- Tak co to jest?
- Nie wiem-powiedziałem równo razem z Cztery.
Przygotowaliśmy się do walki. Odgłos był coraz głośniejszy, ale niczego ani nikogo nie było widać. Nagle zza zamku wyłonił się ogromny smok śmierci który nas zaatakował. Walka była bardzo zacięta, ale wygraliśmy. Przynajmniej tak myśleliśmy. Znów słyszeliśmy jakiś narastające dźwięk, ale nie należał on do żadnego smoka. To było coś o wiele gorszego.

(Suru? Tobias?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz