niedziela, 15 marca 2015

Nowy Początek

Powoli szłam po zniszczonych terenach watahy. Wyglądało na to ,że jest ledwo założona. To dobrze. Będzie mało osób. Miałam tylko nadzieję ,że nie zostanę Bethą. To by było straszne.
Krajobraz był taki smutny. Dzięki mocy natury pod moimi łapami zaczęła rosnąć trawa. W końcu dobrze się bawiąc ruszyłam do krzaków. Te natychmiast zazieleniły się i pokryły różami. Zza krzaków wyskoczyła biała wadera. Coś w jej oczach mówiło mi ,że nie powinnam ratować tych roslinek.
-Wybacz, jeśli to były Twoje ulubione popiołowe krzaczki...-zaczęłam.
-Jak to zrobiłaś?
-Ja przepraszam. To to moja moc.
Wadera uśmiechnęła się.
-Jest fajna.
-Dziękuję.
Może jednak nie będzie tak źle?
~Renne

(Tempestas?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz