Lilith znikła. Ból w łapie nie.
Moja nadzieja znikła. Nadzieja Tene nie.
Niezwykłe połączenie znikło. Moja więź z wadera, nie.
Strumień światła powolutku wypływał z ziemi. Z miejsca gdzie zniknęła Lilith.
Upewniwszy się ,że wadera patrzy się w inną stronę ,spojrzałam na swoją łapę. Był na niej wyryty świecący symbol. Był to księżyc z odwróconym krzyżem u dołu. Nie znałam tego znaku. Na razie nie należy się nim przejmować. Jeszcze przyjdzie na to czas.
Popatrzyłam na waderę. Na jej twarzy gościł mój ulubiony uśmiech.
Ten, pełen nadziei. Nadziei i wiary.
Nie chciałam psuć jej nastroju, ale musiałam to powiedziecieć.
-To jeszcze nie koniec... Ona tu wróci...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz