niedziela, 29 marca 2015

Od Izzy do Tene


Lilith znikła. Ból w łapie nie. 
Moja nadzieja znikła. Nadzieja Tene nie.
Niezwykłe połączenie znikło. Moja więź z wadera, nie.

Strumień światła powolutku wypływał z ziemi. Z miejsca gdzie zniknęła Lilith.

Upewniwszy się ,że wadera patrzy się w inną stronę ,spojrzałam na swoją łapę. Był na niej wyryty świecący symbol. Był to księżyc z odwróconym krzyżem u dołu. Nie znałam tego znaku. Na razie nie należy się nim przejmować. Jeszcze przyjdzie na to czas. 

Popatrzyłam na waderę. Na jej twarzy gościł mój ulubiony uśmiech. 
Ten, pełen nadziei. Nadziei i wiary. 

Nie chciałam psuć jej nastroju, ale musiałam to powiedziecieć.

-To jeszcze nie koniec... Ona tu wróci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz