Nadal nie mogłam uwierzyć. Wygoniłyśmy ją.
Sama odeszła. To było zamierzone. Znikła tak nagle.
Jeszcze tu wróci. Nadal czułam w sobie tą nadzieję i moc. Co gdyby nie Izzy? Sama bym sobie nie poradziła. W tej chwili złączenia nadziei. Mocy. Czułam, że mogę dokonać niemożliwego.
Wierzę jej.
Ona wierzy we mnie.
Poddam się. Spróbuje zwyciężyć.
Nagle ona się odezwała głosem do snu podobnym. Spokojnie i z przestrachem.
(Izzy?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz