Wreszczie się stamtąd wydostałem teraz muszę znaleśc te głupie zrudł które było zatrute. Po drodze spotkałem swych ludzi którzy zaczynali się przede mną samochodem. - Część to drogim dojedziemy do trucizn? -Tak. Mógłbym o coś spytać? -Pewnie. -Dlaczego wybijacie tutejsze wilki? - Widzisz taki mamy rozkaz nie wiemy co przełożeni mają w planach. Po czym odjechali azłem ta drogim jeszcze jakieś 5 godzin. Po czym weszłem do lasu na szczęście moje zmysł były nadal sprawne. Minęły dwa dni poszukiwań źrudła które nazwałem Źrudłem Przemiany. W końcu je znalazłem wskoczyłem do wody i automatycznie straciłem przytomność. Ocknołem się na dnie i jak najszybciej wruciłem do swojej prawdziwej postacji. Jak najszybciej opusciłem tamto miejsce zacierajac za sobom ślady. Gdy byłem już niedaleko z nieba zleciał Tobias.
(Tobias?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz