Czas pułapki
Ocknąłem się w białym pokoju leżałem na materacy przykryty puszystym czarnym kocem, na przeciwko mnie znajdywały się drzwi w których umieszczona była szybka. Nagle do pokoju weszło trzech mężczyzn
Jeden miał rude włosy,2brazowe a 3czarne
Mężczyzna w rudych włosach powiedział.
-Część
Spojrzałem na górę byli kurna wysocy jak diabli
-Część. Kim jesteście?
-Jesteśmy lekarzami -powiedział czarnowłosy
- Nie kłam , nie cierpię takich ludzi.
-wiedze że nieźle rozpoznajesz kłamstwa. Jesteśmy takimi lekarzami którzy przeprowadzają różne badania.
-A co czy macie w tej walizce?
-chcesz zobaczyć?
Mężczyzna w rudych włosach zawołał kolegę by przyniósł walizkę jednak oboje podeszli zostałam zapędzona w kozi róg.
Czarny mężczyzna otworzył walizkę skat wziął stamtąd jedna rzecz i odwrócił ja do mnie. Miałem złe przeczucia w walizce znajdywały się igły i inne przyrządy. Dwoje z nich zaczęło się do mnie zbliżać.
-Co wy chcecie mi zrobić?!
Mężczyzna w czarnych włosach powiedział bym się nie martwił .
Mężczyźni rzucili się na mnie ale zdarzyłem ich przeskoczyć. I tak nie miałam dokątr uciec. Po chwili leżałem na ziemi, odwrócili minie na plecy pobrali mi krew a następnie podali środek uspokajaczy czy coś w tym stylu. Po chwili poczułem ze nie mam żadnych sił żeby wstać a co dopiero się bronić. Leżałem na ziemi widziałem co się wokół mnie dzieje mężczyzna roscioł mi trochę ręki a później ja szył i zabandażował . Świecili mi po oczach nagle straciłem przytomność. Ocknąłem się nie wiem kiedy , czy to noc czy dzień ujrzałem jedzenie koło materacu . Na talerzu leżała bułka szynka i w kubku co czarnego było to kakao w drugim była woda a trzecie kawa , zjadłam wszystko zostawiłem kawę bo była niedobra.
Do pokoju weszło dwóch mężczyzn jeden czarno włosy a drugi ma białe włosy i w ręce czy ma karabin. Wystraszyłem się nie mogłem wstać bo byłem za bardzo osłabiony. Mężczyźni podeszli do mnie lekko udało mi się cofnąć, blondyn oddał broń czarnowłosemu. Białowłosy wyciągnął
z kieszeni pistolet podszedł do mnie bliżej
przyłożył mi pistolet do czoła , serce biło mi jak szalone, tętno przyspieszyło jak diabli. Mimo wiedzy że życie jest ciężkie oczy zaszły mi łzami nie chciałem jeszcze umierać. Nagle do pokoju wbiegła zdyszana kobieta, krzycząc ,,STAĆ!!".
- Co się stało?
Kobieta podała mu jakieś papier, gdy je obejrzał zrbił wielkie oczy i zawołał swego kolegę który nie spuszczał mnie z celownika.
Białowłosy spojrzał na mnie jakby zobaczył chodzacego ducha.
Mężczyznom podeszli do mnie nie miałam gdzie uciec siedzę w koncie, łzy spływają mi po twarzy.
-Przepraszamy cię za to co się stało.
Nóg se gadać do woli bo byłem zbyt roszczesiony i wystraszony by go słuchać.
Do pokoju weszedł chłopaz z czarnymi włosami i zielonymi oczami.
-Blake , White odsuncie się od niego.
Mężczyzna podszedł do mnie a tamci odeszli.
- Nie martw się nic ci nie grozi.
Wyciagnoł rękę w moim kierunku zasłoniłem się rękami. Meżczyzna zobaczył ranę na lewej ręce, natychmiast wstał i odwrócił się do meżczyzn którzy zbladli na twarzy.
-Który z was to zrobił!!!
Oboje opuścili wzrok.
-Wszyscy wynosćie się stąt!!
Gdy tamci wyszli zielono Oki mężczyzna podszedł do mnie, złapał mnie za rękę na której miałem ranę cięta jednocześnie sięgając do kieszeni z której wyjął lek i badarz.
-Dziękuję że mnie opatrzyłeś, ale czemu mnie nie wypuścić?
-Chesz wyjść.
-Tak
- To choć.
Wyszliśmy na zewnacz dotarliśmy do głownej bramy proszę możesz wyjść. Jesteś wolny.
-Naprawdę???
-Tak.
-Tak wybiegłem ruszając w dalszą drogę.
( I tak minęło 5tygodni)
Przepraszam za błędy jagby były
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz