niedziela, 10 maja 2015

od Izzy do Tene

W mojej głowie szybko zmaterializował się plan. Przedstawiłam go mojej przyjaciółce. Ta zaś pomogła mi dopracować szczegóły.  Po chwili obydwie byłyśmy już w naszych pokojach.
Chwile mijały bardzo wolno.

1 minuta
2 minuta
3 minuta
4 minuta
6 minuta
...
123 minuta

Jest północ.

Lód wspina się po drzwiach. Muszę utrzymać moją moc w moich ryzach. Złoto rozpryskje sie na milion kawałeczków. Alarm oświetla wszystko i zmienia złoty na czerwień. 
Na mojej drodze stoi kilka wilków. Pierwszemu rozszarpuje gardło i rozkoszuję się smakiem krwi. Resztę odpycham mocą i bięgnę  dalej. Wywarzam kolejne drzwi. I kolejne . I kolejne.

Świeże powietrze uderza w moje nozdrza. Biorę głęboki oddech.

I biegnę obok Tenebrae.

Rzucam ostatnie, zabójcze spojrzenie w stronę budynku i bięgnę.

Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. Biegnę. 

Czas płynie za szybko. Gonią nas. Brakuje mi tchu.

Minęło sześć godzin. Ogniści próbują przeprawić się przez rzekę. Mają za dużo ciężkiego sprzętu.
Uciekamy od ośmiu godzin. Wschód dał nam przewagę. Dzięki wodzie.

Jeszcze sześćset kilometrów do watahy.
Musimy się pośpieszyć. 

(Tene? Śpiesz się :-P)

 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz