sobota, 16 maja 2015

Od Tene do Izzy

Czułam się odepchnięta. Pusta. Jakby moje życie było inne. Izzy odeszła ode mnie. Zostałam sama.
Dam radę. Dam radę.
Zwalę to. Zwalę to.
Ciastka bólu. Ciekawe.
I znowu ten dźwięk. Ta twarz. Wszystko powraca. Mój sen również.
Wyszłam na zewnątrz.
Ten dźwięk.
On.
Jest.
Gdzieś blisko.
Razem z braćmi ognia.
To mnie szukają.
Mam coś co morze ICH powstrzymać.
I to coś mam na szyi........
Biegnę. Muszę dogonić Izzy. Nie ważne czy napawa się bólem czy nie. Ona może mi pomóc. Tak twierdzi przepowiednia.
Biegnę ile sił w nogach
Moja własna prędkość mnie męczy.
Gdzie ona jest.
Dobra trudno.
Przystanęłam. Musiałam coś przekąsić.
Zjadłam dwa króliki które ledwo upolowałam. Cały czas miałam w głowie.
Ona mnie zostawiła. 
Izzy
Parabati
nie chcę mnie
jestem dla niej 
wielkim
ciężarem 
Po co jej ja? 
Jest silną beze mnie 
Dalej szłam już wolniej.
W końcu zobaczyłam Izzy.
- Izzy - zawolalam
Odwróciła się.
(Izzy? )
(Izzy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz