O co chodzi???
Ruszyłam do przodu. Obok mnie stała jakaś nieznana mi wadera. Zdecydowanie chciała mnie zabić. Wyszczerzyła do mnie kły. Zaraz zetrę z jej twarzy ten złośliwy uśmiech. Skoczyłam na nią. Wbiłam kły w jej żebra. Następnie zabrałam się za łapy. O. W końcu mogę wykorzystać moje demoniczne geny.
O jak brakowało mi takiej walki! Przez chwilę rozkoszowałam się smakiem jej krwi.
Och ! Zaraz.To Tenebrae. Ja właśnie atakuję Tenebrae!
Więc to ona jest tą podłą zdrajczynią!
Krew wyciekała ze wszystkich ran mojej nędznej parabatai.
Co się ze mną dzieje?
Tenebrae zaczęła krzyczeć. Nie przez rany ,które jej zadałam. Przez psychiczny ból ,który narodził się w jej głowie.
Najpierw był to krzyk agonii. Później zaczął nabierać sensu.
-Wy wszystkie podłe, głupie demony! Po co to robicie! To nie jest wasza marionetka! To nie jest lalka którą możecie się bawić!
-Dlaczego nie?
Głos wstrząsnął ziemią.
-Bo ona ma uczucia!
-Tak? Twoja wielka przyjaciółka. Wiecznie złośliwa. Musząca się zawsze na tobie opierać.
Ona ma uczucia?
-Ma.-głos Tenebrae osłabł. Nie wierzyła w to co mówi.
Za drugim razem zapytała się mnie.
-Dlaczego mi to robisz?
-Nigdy za bardzo nie rozumiałaś, jak to jest być demonem, prawda? Karmić się bólem? Ale czym jest ból? Fizyczna udręka to nuda; każdy pospolity demon potrafi to zrobić. Być artystą w zadawaniu
bólu, wytwarzać agonię, oczerniać duszę, zmieniać dobre pobudki w nikczemne, miłość w nienawiść, zmieniać źródło radości w źródło udręki, dlatego właśnie istnieję!
Nie wiedziałam ,czy chciałam to powiedzieć, czy ktoś mi kazał.
Wiedziałam tylko jedną rzecz. To była prawda.
Właśnie taka jestem. Karmię się bólem.
(Tene?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz