Tene otworzyła oczy ze strachu i podbiegła do mnie.
-Izzy! Co Ty wyrabiasz?!?
Chyba naprawdę się wkurzyła...
-Pomóż mi! - wrzasnęła do basiora
Ten ,którego najwidoczniej zatkało podbiegł i wyrwał mi sztylet.
Posłusznie go puściłam.
A Tene się na mnie wydarła.
-Co Ty sobie myślisz?!? Że co możesz się tak po prostu zabić?!? Widzisz?!? Cały ten pokój jest w krwi!!!
-Przestań.
W drzwiach stał ognisty basior. Płonął. I to dosłownie.
-Przestań się wydzierać.
Rzucił ostro-porozumiewawcze spojrzenie. Tamten wziął ze sobą Tene.
Zostałam sam na sam z basiorem.
-Dlaczego to zrobiłaś?-w jego głosie pobrzmiewała czysta wściekłość.
-Bo było tu za złoto. A ja wolę czerwony. Wiesz? -mój głos ociekał jadem.
-Proszę. Dlaczego?- teraz był z kolei smutny.
-Dlaczego?!? Bo cały czas czuję ,że zaraz umrę... I że zabiorę ze sobą Tene.
Mój głos się zmienił. I potoczył echem po całym budynku.
-Jeśli ja nie pójdę do piekła to piekło przyjdzie do mnie.
-Co?
-Bo ja jestem zła.
I zamieniłam się w człowieka. On też.
I padliśmy na złoto-krwiste łóżko.
I zaczęliśmy się całować.
-Przyrzeknij mi ,że już nigdy nie będziesz singielką.
-Obiecuję.
(Tene? U Ciebie też gorąco?XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz