Zgubiłam się w lesie, coś nowego. Jeszcze nigdy się nie zgubiłam. Zupełnie straciłam orientację i nie wiedziałam, gdzie dokładnie się znajduję. Szłam przed siebie, po chwili wpadłam do wody. Okazało się, że to rzeka. Wyszłam z niej dopiero, gdy prąd się uspokoił. Przeszłam kawałek i natrafiłam na opuszczone miasto. Trochę zarośnięte, ale jednak miasto. Przerażała mnie wszechobecna cisza... Nie było słychać nawet muchy... Po chwili się pojawiły się dźwięki, najpierw pojedyncze, potem przeradzające się w kanonadę przeszywających, piskliwych odgłosów zbierających się duchów. Przez myśl przemknęło mi się, że to miasto upiorów, które powstają z martwych tylko wtedy, gdy nieproszony gość pojawi się w ich mieście... Byłam przerażona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz