czwartek, 2 kwietnia 2015

Od Tene do Izzy

Obudziłam się. Wadery nie było ale był liśćmi.
Idę się przejść. 
Tak na pewno. Znowu te jej sekrety.
Wyszłam z jaskini.
Czułam pustkę.
Jakby mój parabati nie chciał mnie znać.
Biegłam co sił w nogach. Łzy płynęĺy choć próbuje je zatrzymać.
Nagle ten głos. Czuły i cierpki.
Zatrzymałam się.
1
2
3
4
5
.. 
.. 
10
Głos ojca. Ja mogę cierpieć, ale nie Izzy. Jestem gotowa. Jestem gotowa, ale drżę ze strachu.. 
(Izzy? O co prosisz  )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz