środa, 15 kwietnia 2015

od Izzy do Tene

Odzyskałam własną wolę. Podbiegłam do Tene. Ta jednak wsłuchana była w coś czego ja nie mogłam usłyszeć. Po usilnych próbach zwrócenia na siebie jej uwagi, poddałam się. Pokazałam łapą ,że zaraz wrócę i pobiegłam w stronę Jeziora Krwi.
Szłam,szłam i szłam i oczywiście ja jakto ja musiałam się zgubić.
Nagle wpadł na mnie jakiś basior.
Rzucił się na mnie i zaczął mnie atakować.  Gdy skapnęłam się ,że serio chce mi coś zrobić nie pozostawałam mu dłużna. Wbijałam pazury w jego gęstą, czarną sierść.

Z przykrością zauważyłam ,że jest bardzo piękny silny.

Zauważyłam również ,że atakuje tak jakby nie chciał dotknąć moich skrzydeł, głowy, ogona ani nawet łap. Co ograniczyło go do najbardziej bolących miejsc na moim ciele.

Rozłożyłam skrzydła i wzniosłam się do góry.

-I co teraz zrobisz, wilczku?

Uśmiechnęłam się pełne satysfakcji.

-Podlecę do Ciebie ślicznotko.

Uśmiechał się szerzej niż ja.

-Nie nazywaj mnie tak! -warknęłam

Udał ,że nie słyszy. Przywołał skrzydła. Były piękne. Ogniste.
Odleciałam.
-Nie uciekaj, złotko!

Zapomnij.
Zaraz co on robi ????!


******
Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból Ból 
 Ból to jedyne co czuję.

Jestem związana.
A prócz tego wiem tylko jedno.

Moje serce płonie.



(Tene?)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz