Czuję jej myśli. Słyszę krzyk. Przyspieszam.
A moje serce się rozdziera
Przyspieszam
I myślę o nim
To nie moje myśli
Biegnę sprintem
Otwieram drzwi...
I widzę Izzy całą we krwi
Upadam.
Nie mam siły
- Dlaczego się ranisz.
Nie odpowiada. Krzyczę. Chce pocieszyć.
Padam u jej stóp.
I co teraz? Co zrobimy?
- Powiedz jak się stąd wydostaniemy?
Ja nim nie wiem. Myśli Izzy są jak pociski.
Powiedz proszę! Przesyłam jej w myśli.
Została mi reszta nadzieji na jakiś pomysł i ból.....od żyletki.......
(Izzy? Nie jestem przyzwyczajona. Tak, to już deprecha. Miej pomysł i się z tąd wyrwijmy :-))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz