Wątpliwości. Zatruwające ludzkość chwasty. Wątpliwości. Nie pozwalają zaznać spokoju. Jesteś tak blisko spełnienia marzeń. Ale nie możesz. Boisz się. W Twoim sercu są malutkie ziarenka. Wątpliwości. Kiełkują gdy próbujesz podjąć decyzję. Rosną w siłę gdy o nich myślisz. A gdy je zignorujesz powrócą ze zdwojoną siłą. Wątpliwości.
Jak mam się ich pozbyć?
Proszę proszę proszę. Daj mi nadzieję.
Daj mi sekundę minutę godzinę dzień rok.
Chwileczkę.
Jeszcze sekundę jeszcze minutę proszę o jeszcze 1 godzinę może weekend na przemyślenie
to nie tak wiele to nie takie trudne o nic więcej nie proszę to tak niewiele.
A potem te chwile te sekundy te minuty te godziny te dni i lata zlały się w jedną wielką
pomyłkę.
Daj mi czas czas czas.
Potrzebuję go.
Niczym tlenu tlenu tlenu.
Potrzebuję nadziei.
Chociaż wiem ,że nigdy jej nie znajdę.
Uciekaj, powiedziałam do siebie.
Uciekaj, choćby twoje płuca odmawiały posłuszeństwa, choćby wiatr smagał i chwytał zębami twoje poszarpane ubranie, aż staniesz się rozmytą plamą, która wtopi się w tło.
Uciekaj, uciekaj szybciej, choćbyś miała połamać nogi, choćby twoje mięśnie miały tego nie wytrzymać, a twoje serce miało przestać bić. Zawsze było za duże, żeby zmieścić się w twojej piersi, i biło za szybko przez zbyt długi czas. Uciekaj.
Uciekaj uciekaj uciekaj, aż nie będziesz słyszała ich kroków za plecami. Uciekaj, aż pogubią swoje kije, a ich krzyki rozwieją się w powietrzu. Uciekaj z otwartymi oczami, z zaciśniętymi ustami i zatamuj rzekę wzbierającą pod powiekami. Uciekaj.
Uciekaj, aż padniesz martwa.
Upewnij się, że twoje serce się zatrzyma, zanim cię dosięgną. Zanim zdążą cię dotknąć.
Uciekaj, powiedziałam.
-Musimy uciekać, zanim znajdzie nas prawda.-
powiedziałam boleśnie świadoma ,że Tene
jest moim parabatai. Że ona zna moje myśli.
(Tene? Ubóstwiam tę książkę :-) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz